poniedziałek, 13 stycznia 2014

Prasówka

Lubię oglądać magazyny pokazujące modę. Jest oczywiście kilka ale. Współczuję modelką, że muszą doprowadzać się do takiego stanu. Wiecie skąd to się wzięło? Podobno gdzieś w zeszłym wieku (dawno, ale nie pamiętam kiedy dokładnie) ludzie zwracali uwagę na piękne "normalne" modelki, a nie na ciuchy projektantów. No, a jak po wybiegach zaczęły chodzić szkielety to od razu ciuchy wróciły na pierwszy plan. I tak oto nastała era kościotrupów w modelingu. Nic dziwnego, że photoshop ma tyle roboty. Muszą w końcu coś zrobić z tymi ciałami, żeby dało się te magazyny oglądać. Sama chciałabym zrzucić 5 kilo, ale nic poza tym. Wolę nieco więcej mięśni pod skórą.

Dziś w sumie ważne jest i jedno i drugie, czyli i ciuch i modele. Ale kościotrupy zostały. Nie o tym dziś jednak. Mianowicie czytam dużo, głównie książek. I wybrane rzeczy, jeżeli chodzi o prasę. Czasem trafi się coś więcej, czasem mniej. Od jakiegoś jednak czasu wpada mi w ręce "Przepis na zdrowie". Mała gazetka kosztująca grosze. Wydawana raz w miesiącu, malutka i cieniutka. Niby nic, a tak wiele. Otóż w środku znalazłam tyle dobrego, że muszę się tym podzielić. Wiele z króciutkich notatek przysyłają czytelnicy. Część przygotowuje redakcja. A co w nich jest? To co najcenniejsze. Głównie wiedza dotycząca ziół, na wieeele schorzeń. Poza tym naturalne kosmetyki, coś dla domu, trochę o jedzeniu i co tylko wpadnie w ucho temu czy tamtemu na temat zdrowia. Po co brać tonę leków, kiedy można zaparzyć odpowiedni ziółka, zjeść coś dobrego i wyzdrowieć. Albo stosować profilaktykę. Ciekawi? To polecam udać się do najbliższego kiosku, a nawet do empiku.

2 komentarze: