środa, 15 stycznia 2014

Dieta dzień V

Co jadłam? Proszę bardzo. A opis poniżej.

Śniadanie I:
biała kapusta (50 g.) 16 kcal
jabłko (80 g.) 38 kcal
sok z cytryny 5 kcal

Śniadanie II:
pomidor (130 g.) 21 kcal
ogórek kiszony (70 g.) 8 kcal

Obiad I:
kapuśniak:
marchwe (200 g.) 80 kcal
seler (50 g.) 20 kcal
pietruszka (40 g.) 20 kcal
por (20 g.) 6 kcal
cebula (20 g.) 8 kcal
kapusta biała (50 g.) 16 kcal
kapusta kiszona (200 g.) 40 kcal
kminek
pieprz

Obiad II:
leczo jarskie ja w dniu III (175 kcal)

Kolacja surówka:
papryka (100 g.) 31 kcal
burak gotowany (100 g.) 44 kcal
cebula (20 g.) 6 kcal
jabłko (50 g.) 25 kcal
ogórek kiszony (50 g.) 5 kcal
grahamka (50 g.) 135 kcal

ŁĄCZNIE: 783 kcal

Kończę z tym, ze tak powiem. I jakie wnioski? Nie spodziewałam się, że mam tak zdrowy organizm. Nie było żadnego bólu głowy, mocz czysty, pełna energia. Czwartego dnia trochę byłam przymulona i lekko bolała mnie głowa przez jakiś czas wieczorem. Wydaje mi się jednak, że to przez nadmierny wysiłek fizyczny, który po przerwie sobie zafundowałam. Ciśnienie skoczyło i efekty było widać od razu. Poza tym brałam nieco leków przez ten czas, co mogło zakłócić proces oczyszczania.

Wszyscy na tej diecie mówią o jasnym umyśle. Tak też tego doświadczyłam. Kiedy zjadłam kawałek grahamki zamuliło mi umysł i energię. Czyli zredukuję chleb do minimum, na razie jestem na tyle uzależniona od glutenu, że nie dam rady się go całkowicie pozbyć. Częściowe odstawienie to jednak dobry krok. Zawsze do przodu:) Poza tym? Nie chce mi się smażonego i przy robieniu zupy nie widzę konieczności przysmażania składników na tłuszczach. Jedynie wrzucić do wody i ugotować. Zupy pyszne, a niezdrowe tłuszcze usunięte z potrawy:) W dodatku dietetyczne zupy tak mi zasmakowały, że będę je robiła nie tylko "od święta".

Minusy? Fizycznie był tylko jeden. Miałam mega spuchnięty brzuch. Po pierwsze musiałam wciskać dużo, bo surowe jest mało kaloryczne. Byłam aż przejedzona. Po drugie sól zatrzymuje wodę więc może nie powinnam jej w ogóle używać podczas diety. Po zjedzeniu sałatki z kawałkiem bułki zaczęło mi to przechodzić. Jak ktoś się zna to proszę pisać!

No i na tym zakończymy. Ale, ale! Jest jeszcze przejście na normalne żywienie. Czyli muszę jeszcze minimum dwa dni jeść podobne rzeczy jak na diecie wprowadzając kasze, inne warzywa, owoce itd. Nie wyliczam tu już ściśle. Co ważne. Robię to małymi porcjami i powoli. Każdy sygnał organizmu wysłuchuję i się nad nim zastanawiam. Nie można bowiem golonki zjeść na śniadanie po takiej kilkudniowej kuracji. To akurat mi nie grozi, ale są inne kusicielskie niezdrowe i zdrowe rzeczy, które muszę na razie ominąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz