poniedziałek, 30 listopada 2015

Motywacja

Kiedy coś się wali, to wali się wszystko! Znacie? Ja aż za bardzo. Przeżyłam chyba najgorszy miesiąc w tym dziesięcioleciu. Może w życiu... Sama nie wiem, ale wspominam to bardzo źle. Jest to czas, kiedy w pewnym momencie przestaje Ci się chcieć. No bo jak długo można walczyć, kiedy nie przynosi to nic pozytywnego i jest coraz gorzej. Ciężka sprawa.

Ostatecznie los zadecydował za mnie. Choroba przykuła mnie na kilka dni do łóżka, przez co po prostu odpuściłam całą walkę. Odpoczęłam przez ten czas i zrozumiałam, że nie można się ciągle starać, ciągle motywować i walczyć. Jesteśmy żywymi organizmami, które potrzebują od czasu do czasu świętego spokoju, czyli po prostu odpoczynku. Nie możemy starać się 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. To jest po prostu fizycznie nie możliwe. W tym czasie odpuściłam treningi, zajęłam się przyjemnościami i odpoczęłam choć trochę od pracy. Faktem jest, że nieco się rozleniwiłam i muszę na nowo wejść w lepsze jedzenie i systematyczne ćwiczenie, ale wiem, że z czasem znów będę pędziła.

Nasze życie działa jak sinusoida. Nie możemy być na topie cały czas. Nasza forma, dieta, dom czy praca mają prawo do kryzysu i odpoczynku. Nawet największa motywacja nie pomoże. Ja próbowałam się zmusić pomimo sił. W końcu organizm zastrajkował, bo potrzebował nowej energii. Kiedy po wolnym znów przekroczyłam mury firmy w której pracuję, wszystko potoczyło się inaczej. Emanowałam spokojem, co przełożyło się na osoby z którymi pracuję. Ich pozytywne zachowanie wpływa teraz na mój dobry humor, a to z kolei daje mi motywację do działania.