tag:blogger.com,1999:blog-58034312592278827062024-03-05T00:29:36.598-08:00poszukiwaczkazdrowiaposzukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.comBlogger151125tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-13221705563363411912019-08-13T06:56:00.000-07:002019-08-13T06:56:29.266-07:00Dlaczego znów piszęCzytając książki czy szukając informacji w internecie zdobyłam ogromną wiedzę. Jeszcze kilka lat temu szukałam, szukałam i szukałam. Teraz zdarza mi się to cały czas, jednak widzę, że moja głowa zaczęła przetwarzać wiedzę na rzeczywistość. Przez ostatni rok czy nawet dwa widzę więcej. Ma to swoje plusy i minusy. I największym jest dla mnie niezrozumienie innych ludzi. Przeszłam już kilka faz. Nie osądzam ludzi tak szybko, nie głoszę morałów i nie mówię co mają robić. Jeżeli ktoś przyjdzie po radę chętnie jej udzielę. Zdarza się to bardzo rzadko. A nawet jeżeli to po głębszym wejściu w temat widzę ścianę i nie mam już o czym mówić.<br />
<br />
I takich ludzi mam 99%. Którzy inaczej niż ja postrzegają rzeczywistość i nie rozwijają się, aby pójść do przodu. Stoją w miejscu kiedy ja idę. A czasem mam wrażenie jakby się cofali.<br />
<br />
Trochę to moja wina, bo przeprowadzka do nowego miejsca zabiera możliwość codziennego kontaktu z ludźmi z którymi się dogadujemy. I nie mam na codzień grona, które by mnie po prostu wysłuchało.<br />
<br />
Wiedząc jak internet łączy fajnych ludzi sama chciałabym spotkać tych, którzy myślą podobnie jak ja i widzą to co ja. Którzy patrzą inaczej na codzienność i nie mają tak wielkich klapek na oczach jak ogół naszego społeczeństwa czy nawet świata. Już nie raz się o tym przekonałam i mam nadzieję, że to będzie kolejny raz.<br />
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-50465544539477642592019-08-07T04:18:00.001-07:002019-08-07T04:18:57.889-07:00Sprzedaż książek - skupszop<div style="text-align: justify;">
Lubię czytać. Od dziecka tak było, bo udało mi się dorastać w domu z dużą ilością książek.</div>
<div style="text-align: justify;">
I pomimo, że rodzice nie mieli za dużo czasu na czytanie to jednak pokazali mi, że warto.</div>
<div style="text-align: justify;">
I od tamtej pory jestem molem książkowym. Moja edukacja do matury to głównie biblioteki</div>
<div style="text-align: justify;">
i okazjonalne czytanie książek z domowej biblioteczki. Na studiach miałam coraz więcej pieniędzy i swobody w ich wydawaniu. No i coraz częściej sama kupowałam książki. Myślę, że kilkaset tytułów to moja liczba.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno chce ich tyle mieć. Przeprowadzka pokazała gorzką prawdę o ich objętości i co gorsza ciężarze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przejrzałam mój zbiór i wieeelką siatę z IKEA zapakowałam ksiąźkami i zaniosłam do biblioteki miejskiej. Było ich co najmniej 30, a może nawet więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po jakimś czasie pomyślałam jednak, że lepiej byłoby je sprzedać. Kiedy po roku robiłam kolejne czystki w mojej (znów za dużej) kolekcji usłyszałam o stronie skupszop. Sprzedałam prawie 20 książek i zarobiłam około 150 zł. Niby niewiele, ale jednak coś się zwróciło.</div>
<div style="text-align: justify;">
I przyznaję, że kupiłam potem kolejne książki. Minął kolejny rok. Ja przeczytałam m.in. "Tyranię wybory" o której ostatnio pisałam i spojrzałam inaczej na wiele spraw. Cały poprzedni rok to duża zmiana mojego postrzegania rzeczywistości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam uporządkować regał z książkami, dokumentami i innymi tego typu rzeczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
I po raz kolejny sprzedałam karton książek. Dostałam mniej, ale i tak cieszę się, że zrobiło się nieco miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Inaczej widzę też kupowanie. Nie potrzebuję całej ściany książek. Choć nadal mam ich wiele część miejsca przeznaczyłam na to co chcę przeczytać i wiem, że od razu je sprzedam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Tyrania? Idzie do innych. A kiedy do mnie wróci wyląduje w kolejnym kartonie do skupszop. Nie jest to wpis sponsorowany. A szkoda. Ale sprzedawanie tam dalej będę polecać. A może znacie jakieś inne internetowe skupy książek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-74928983494408158752019-08-04T23:04:00.000-07:002019-08-04T23:04:47.960-07:00Tyrania wyboru"Co się zobaczy nie da się odzobaczyć"<br />
<br />
Tak samo jest z informacją. Kiedy dowiesz się coś, co cię poruszy, nie da się przestać o tym myśleć. W długim okresie czasu bywa różnie, ale na początku jest to powiedziałabym nawet męczące.<br />
<br />
Jakiś czas temu zacząłem świadomie patrzeć na pewne rzeczy czy ludzi w określonych sytuacjach. I kolejnym stopniem widzenia rzeczy innymi, niż nam się wydaje jest książka "Tyrania wyboru" Renaty Salecl. Pokazuje ona, że nasze wybory wcale nie są nasze i jest to poparte wieloma dowodami. Po prostu trzeba przeczytać!<br />
<br />
Bo w gruncie rzeczy rzadko jesteś kowalem swojego losu, a wybory których dokonujesz nie dodają szczęścia twojemu życiu. Są z góry sterowane, aby uzyskać konkretne efekty w społeczeństwie.<br />
<br />
Wiem też, że wiele osób przeczytało Tyranię i poleca innym. Tylko nic nie wynieśli z tej lekcji. Dalej żyją tak jak żyli. Jednym uchem wpadło, drugim wypadło. Ja sama czytam wiele książek i wiem, że kiedyś też tak robiłam. To było zaliczanie kolejnych pozycji z listy i zupełne wypieranie tego, co w nich jest. W poprzednich latach zobaczyłam więcej i w tym roku zmieniłam strategię. Mało książek kupuję, czytam po raz drugi, trzeci to co mam i sprzedaję. Świadomie ograniczam ilość informacji i książek. Moje wybory się zmieniły. Moje myślenie się zmieniło.<br />
<br />
A następnym razem o tym gdzie ostatnio sprzedałam prawie 20 książek.<br />
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-9408324778500253902019-08-04T05:25:00.000-07:002019-08-04T05:25:19.684-07:00"Cukier, sól, tłuszcz"Przeczytałam ostatnio kilka książek, które skłoniły mnie do wspónej konkluzji. Dziś opowiem o jednej z nich. Jej tytuł to "Cukier, sól, tłuszcz" Michaela Mossa. W podtytule mamy "jak uzależniają nas koncerny spożywcze".<br />
<br />
I w zasadzie jest to próba pokazania, że ludzie chcieliby jeść i żyć lepiej, ale ostatecznie wygrywają pieniądze. Wiele jest bowiem przykładów zamiany tytułowych składników na coś lepszego. Różne firmy, nowe technologie, inwestycje w zdrowsze rozwiązania. A jednak po pewnym czasie zdobyta wiedza była (i na pewno jest) przekładana na zwiększenie cukru, soli i tłuszczu, a wszystko jednoznacznie doprowadza do jeszcze większych zysków gigantów spożywczych. Tylko czy firma "produkująca" jedzenie w fabryce może być nazwana spożywczą?! Jest to wysoko przetworzone i zupełnie nie odżywcze dla naszego ciała.<br />
<br />
Szczególnie w epilogu rzuca się w oczy jak bardzo jest to dla pieniędzy. Osoby na wysokich stanowiskach, zarządzający dokładaniem cukru, soli i tłuszczu sami unikają wyrobów swoich firm. Nie jedzą ich wcale lub jedynie okazjonalnie stosując na co dzień bardzo mało przetworzone diety. Są szczupli, w dobrej kondycji fizycznej oraz zdrowotnej. Ich praca jednak polega na zwiększeniu zysków gigantów, a co za tym idzie na wciśnięciu w ludzi jeszcze większych ilości niezdrowego jedzenia i przekąsek. Nie mam im tego za złe. Sama chciałabym tyle zarabiać. Tylko co z tym zrobić?<br />
<br />
Nic.<br />
<br />
No i widzę grono oburzonych osób. Spokojnie. Dla was też coś mam.<br />
<br />
Otóż większość tego co jem jest (według mnie oczywiście i nie musisz się z tym zgadzać) dobrym, naturalnym jedzeniem. Ale kiedy idę do sklepu widzę jak wiele ze sklepowych półek to nic nie warte śmieci. No i nie jest tak, że mam z tyłu głowy informacje, co jest dobre, a co nie jest. Tacy ludzie nie są świadomi. To media pokazują co powinniśmy jeść, a co nie. A potem idziesz do sklepu i kupujesz jednak śmieci. Niekiedy masz wyrzuty sumienia.<br />
<br />
Nie!<br />
<br />
To jest zupełnie coś innego. To jest totalne przestawienie się. Wyobraź sobie, że idziesz ulicą. Codziennie tą samą. I nagle po latach odkrywasz, że na tej ulicy są porozwieszane ozdoby świąteczne. A do tej pory ich nie widziałeś, pomimo, że cały czas się tam znajdowały. I teraz za każdym razem jak idziesz to je widzisz. Choć wcześniej były jakby niewidzialne.<br />
<br />
Ja się tak czuję w sklepach lub rozmawiając z ludźmi. Widzę coś czego wielu nie widzi. Ta manipulacja, co mamy kupić, co mamy zjeść. I świadomie biorąc do ręki jakiś zapakowany w tonę plastiku produkt zdaję sobie sprawę jak bardzo jest to przetworzone i najczęściej odkładam z powrotem na półkę.<br />
<br />
Jeżeli lubisz dziennikarstwo śledcze czy dokumentalne to polecam. A jak nie to dla świadomości działania przemysłu (nie tylko spożywczego) warto przeczytać.<br />
<br />
A o manipulacji to jeszcze następnym razem. Bo to będzie kolejna książka o której chcę wspomnieć...<br />
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-68046003706945035682016-05-14T22:44:00.001-07:002016-05-14T22:44:30.561-07:00KardioLubicie Bollywood? Ja nie przepadam. Szczególnie, że moja ulubiona kategoria to jednak filmy dokumentalne. Do czego zmierzam? Postanowiłam pobiegać. Niestety lunęło, zrobiło się mega zimno, a ja mam już drugi dzień katar. Usiadłam do kopma jak wszyscy, którzy widzą za oknem taką pogodę i... zamiast odpuścić ćwiczenia poszukałam jakiegoś kardio do ćwiczenia w domu. Zupełnie przez przypadek przeleciałam kilka filmików i w końcu spodobał mi się ten:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/LUrrN6cEBRQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
Trenerka prosto z Indii, z typowym dla nich akcentem, jednak trening przyjemny. Nie za ciężki, a jednak idzie się rozgrzać i podnieść tętno. Jak macie 30 minut to polecam. Dziś miałam nieco więcej czasu, dlatego potraktowałam go jako rozgrzewkę do innego treningu. Na filmie ćwiczą całą ekipą. Poza tym wyświetlają się napisy następnych ćwiczeń i odmierzany jest czas. Kto zrobi proszę się pochwalić w komentarzach!poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-32507371674871692712015-12-18T00:03:00.000-08:002015-12-18T00:03:23.614-08:00Nie marnuj jedzeniaJuż od jakiegoś czasu mówi się o Francji. Prawne uregulowanie kwestii związanych z wyrzucaniem jedzenia przez sprzedawców jest według mnie strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu sklepy rozdają jedzenie potrzebującym i konkretnym organizacjom. Dzięki temu marnuje się jedynie niewielka jego część. Przynajmniej taką mam nadzieję. Jak to działa w Polsce? <a href="http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/szanuj-jedzenie,188744.html" target="_blank">Obejrzyj ten filmik</a>. Dowiesz się więcej.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitZPhstplwUrDFads9Ktm1RBdArx7E1OUuZ2s-3d_AmhSOzmJjQzZ0aCX5WoGyrHJezdt03Ara9rAE3TPnzwHWxJuEfzZJ-XyP6lE7ZL3Fd7dxLvyqTzafTk0nPRVjC9DYFAP8vfn6Gb4/s1600/z10475087AA%252CCo-wyrzucaja-Polacy---Co-wyrzucaja-Brytyjczycy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitZPhstplwUrDFads9Ktm1RBdArx7E1OUuZ2s-3d_AmhSOzmJjQzZ0aCX5WoGyrHJezdt03Ara9rAE3TPnzwHWxJuEfzZJ-XyP6lE7ZL3Fd7dxLvyqTzafTk0nPRVjC9DYFAP8vfn6Gb4/s320/z10475087AA%252CCo-wyrzucaja-Polacy---Co-wyrzucaja-Brytyjczycy.jpg" width="320" /></a></div>
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-27699277064378081162015-12-17T00:03:00.000-08:002015-12-18T00:06:13.462-08:00Strefa komfortuProgres ma miejsce jedynie wtedy, kiedy wychodzimy ze swojej strefy komfortu. Może nie dotyczy to wszystkich, ale na pewno większość ludzi musi się ze mną zgodzić. Zresztą nie są to moje słowa i wielu badaczy zgłębiło już temat na różne sposoby.<br />
<br />
Nie da się jednak zaprzeczyć, że siedzenie w miejscu jest wygodne, mało zaprzątające umysł i bezpieczne. Ale co się dzieje, kiedy zaczyna nam doskwierać nasze nudne i ubogie życie? Próbujemy zmienić nasze przyzwyczajenia czy otoczenie. I jest to najlepszy moment na opuszczenie ciepłego gniazdka jakie sobie uwiliśmy.<br />
<br />
Zadanie to wcale nie jest łatwe. Może być nawet bolesnym doświadczeniem, a kiedy się nie uda staje się tragedią. Ale uwierz mi, że warto. Otwierają się oczy i nagle widzisz tak wiele... Ja przez kilka miesięcy zobaczyłam aż za dużo. Przytłoczyło mnie to i narobiło niezłych problemów. Wiem jednak, że z czasem będę wspominała ten rok z wdzięcznością jako ważną lekcję. Tylko dzięki temu sporo osiągnęłam i niektórzy są pod wrażeniem.<br />
<br />
Czytając książki z zakresu psychologii zauważyłam, że większość ludzi myśli schematycznie, działa w ten sam sposób i nie chcą wychodzić ze swojej strefy komfortu. Stoją w miejscu, zarabiają mało i ciągle narzekają. Zajmują się wszystkim czyli niczym i najczęściej życie innych jest dla nich ważniejsze niż ich własne. Nic dziwnego, że nie są w stanie osiągnąć wyżyn.<br />
<br />
Druga grupa to osoby o otwartym umyśle, które nie zawahają się zmiany. Ich mentalność jest zupełnie inna. Potrafią zadziałać schematycznie, ale często wykorzystują zupełnie inne drogi do osiągania swoich celów. Dlatego jedni są biedni,a drudzy bogaci jak pisze T. Harv Eker.<br />
<br />
Zatem bierzmy się do roboty i zmieniajmy nasze życie bo warto!<br />
<br />
<br />
<br />
EDIT 18.12.2015<br />
No i proszę. Opublikowałam wpis, a kolejnego dnia <a href="https://www.youtube.com/channel/UC7Cvj6tvte_t4fnvb_oqR7A" target="_blank">Maja</a> nakręciła na ten temat filmik. Polecam:<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/jrAd2gSpeYo/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/jrAd2gSpeYo?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-79793162780841391092015-12-03T23:40:00.001-08:002015-12-03T23:40:37.256-08:00Wielkości porcjiOdkąd pamiętam wiele osób mówiło mi, że talerze które miały średnicę 30 cm, dziś mają 45. Naukowcy w laboratoriach oraz psychologowie cały czas współpracują z branżą spożywczą i wciskają nam coraz więcej. Firmy na tym zarabiają i udają, że tak powinno być. Czytałam ostatnio książkę, gdzie autor (jeden z psychologów Uniwersytetu Cornela) pokazuje jakie sztuczki wykorzystuje, abyśmy jedli więcej i kupowali chętniej. Książka ("Beztroskie jedzenie") powędrowała dalej, aby uświadamiać. Zapomniałabym o całej sprawie, gdyby nie dzisiejsze zakupy. Osiedlowy sklep. A raczej sklepik. Częściowo samoobsługowy. Kiedy przechodzi się przez niego nie da się ominąć regału z... chipsami. Na wysokości rąk, nieco poniżej wzroku światło odbija się od kolorowych torebek. Na ogół przechodzę tamtędy obojętnie. Dziś natomiast zaskoczyły mnie nowe, zupełnie inne opakowania i na moment się zatrzymałam. Zaczęłam czytać.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Odkąd pamiętam mała paczka była prostokątna i miała 27 g. Była to standardowa porcja dla jednej osoby. Potem za porcję zaczęto uważać okrągłe 30 g., a od jakiegoś czasu widziałam czasem 35 g. Dziś jednak mała paczka jest kwadratowa (co przykuło moją uwagę) i posiada średnią porcję 40 g. Małych paczek nie ma, zatem średnia ją zastąpiła. Najprawdopodobniej cena jest też większa.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Producenci sprzedadzą więcej czyli zarobią więcej. Co jednak z nami? Pomijam aspekt zdrowotny jedzenia "przekąsek". Martwi mnie jednak tendencja do przejadania się wszystkim. Według wielu osób (mnie w to nie wliczaj) kurczak jest zdrowy i można zjeść pół kilo za jednym razem. Dla wielu trzy jogurty pomimo cukru i sztuczności też są zdrowe, choć lata temu jedliśmy tylko jeden. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Nie idźmy w ilość. Idźmy w jakość. Niezależnie co wkładamy do naszych ust, bo wszystko można "przedawkować".</div>
poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-16184923931146934482015-11-30T01:43:00.000-08:002015-11-30T01:43:02.750-08:00MotywacjaKiedy coś się wali, to wali się wszystko! Znacie? Ja aż za bardzo. Przeżyłam chyba najgorszy miesiąc w tym dziesięcioleciu. Może w życiu... Sama nie wiem, ale wspominam to bardzo źle. Jest to czas, kiedy w pewnym momencie przestaje Ci się chcieć. No bo jak długo można walczyć, kiedy nie przynosi to nic pozytywnego i jest coraz gorzej. Ciężka sprawa.<br />
<br />
Ostatecznie los zadecydował za mnie. Choroba przykuła mnie na kilka dni do łóżka, przez co po prostu odpuściłam całą walkę. Odpoczęłam przez ten czas i zrozumiałam, że nie można się ciągle starać, ciągle motywować i walczyć. Jesteśmy żywymi organizmami, które potrzebują od czasu do czasu świętego spokoju, czyli po prostu odpoczynku. Nie możemy starać się 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. To jest po prostu fizycznie nie możliwe. W tym czasie odpuściłam treningi, zajęłam się przyjemnościami i odpoczęłam choć trochę od pracy. Faktem jest, że nieco się rozleniwiłam i muszę na nowo wejść w lepsze jedzenie i systematyczne ćwiczenie, ale wiem, że z czasem znów będę pędziła.<br />
<br />
Nasze życie działa jak sinusoida. Nie możemy być na topie cały czas. Nasza forma, dieta, dom czy praca mają prawo do kryzysu i odpoczynku. Nawet największa motywacja nie pomoże. Ja próbowałam się zmusić pomimo sił. W końcu organizm zastrajkował, bo potrzebował nowej energii. Kiedy po wolnym znów przekroczyłam mury firmy w której pracuję, wszystko potoczyło się inaczej. Emanowałam spokojem, co przełożyło się na osoby z którymi pracuję. Ich pozytywne zachowanie wpływa teraz na mój dobry humor, a to z kolei daje mi motywację do działania.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-69102732726791550942015-10-23T04:32:00.000-07:002015-10-23T04:32:47.373-07:00Nie samą szamą człowiek żyjeOstatnimi czasy dużo siedzę przed komputerem oglądając vlogi. Gotując czy sprzątając nie tracę czasu, a widza i motywacja rosną w siłę. Przez to zaniedbałam nieco czytanie (na komputerze). Natchnęło mnie jednak, żeby z racji wolnego dnia (w końcu!) coś tu skrobnąć i nieco poczytać. Kolejnym motywatorem jest <a href="http://www.killbillblog.me/" target="_blank">kill bill</a> i jego komentarz pod jednym z moich <a href="http://poszukiwaczkazdrowia.blogspot.com/2015/04/treningi-zima.html" target="_blank">wpisów</a>. Uwielbiam ćwiczenia, które możecie tam znaleźć. Mimo to od miesiąca robię coś zupełnie innego. Trzy razy w tygodniu biegam, a pomiędzy tym ćwiczę z obciążeniem. Do tego rower do pracy 4 razy w tygodniu (około 50 km) i jeden dzień wolnego.<br />
<br />Bieganie!<br />
Do tej pory wychodziłam z domu jakby to była dla mnie kara. Po przeczytaniu polskiej książki, którą bardzo polecam: <a href="http://www.empik.com/szczesliwi-biegaja-ultra-ostrowska-dolegowska-magdalena-dolegowski-krzysztof,p1106706476,ksiazka-p" target="_blank">Szczęśliwi biegają ultra</a> zakochałam się w bieganiu po górach. Nogi palą z każdej strony, a uśmiech od ucha do ucha, kiedy kończę trening. O widokach nie wspominając. Potem kilka kilometrów po asfalcie to jak spacerek po lesie. A dzięki temu, że mam góry na wyciągnięcie ręki trial stał się moją codziennością. Nie udało mi się przebiec więcej niż 30 km, ale i tak uważam, że zrobiłam mega postęp. Czasem lekki trening zastępuje mi wyprawa górska na nowy szczyt. Przestałam chudnąć. Moje łydki mają mega mięśnie i po raz pierwszy zaczynam wyglądać sportowo.<br />
<br />
Siłka?<br />
Większość ćwiczeń wykonuję w domu, choć zdarzają się też treningi na siłowni z kettlami. Jednak własna mata daje zupełnie inny komfort. Do tego robię wiele ćwiczeń z obciążeniem własnego ciała albo ze sztangielkami. Kiedy przestanę widzieć progres przejdę na większe obciążenia, a ponieważ sprzęt mam w domu (odważniki, gryfy, ławki) to nie muszę się o nic martwić. I w końcu mogę się pochwalić bicepsem, a słabość moich rąk odchodzi w niepamięć.<br />
<br />
<br />
Nie raz wrócę do fitnesowego "skakania". Lubię to i energia grupy na zajęciach bardzo mi się podoba. Mimo wszystko powyższe modyfikacje będą teraz moich najczęstszym treningiem. Nie straszny mi deszcz czy śnieg przy bieganiu (mam też świetne buty), a ciężary dają mega progres, co również mi się podoba. Kręgosłup jest nieźle odciążony, stawy nie bolą, a kości też mi podziękują. Na dzień dzisiejszy polecam WSZYSTKIE sportowe aktywności bez wyjątków. Dla starych i młodych, dla mężczyzn i kobiet!<br />
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-85578733858211735672015-07-31T05:36:00.000-07:002015-07-31T05:36:59.760-07:00Cena zdrowiaNa dzisiejszych zakupach dopadła mnie pewna refleksja, która ostatecznie zahacza o poprzedni tydzień.<br /><br />Dyskont spożywczy. Mała mieścina w górach. Poza zwykłym, chemicznym asortymentem robią na miejscu bułki. Całkiem spore i mocno napakowane w środku. Ser, szynka, pełno warzyw i mega porcja majonezu. Cena: 2,5 za sztukę. Kupisz dwie i masz z głowy pierwsze i drugie śniadanie. Najedzony po uszy możesz udać się na szczyt góry albo po prostu do pracy. W sumie nie wychodzi drogo, a można się napchać na pół dnia.<br />
<br />
Inne miasto. Otwarty stragan z warzywami i owocami. W sumie nieco taniej niż w marketach. Mimo wszystko kupując banany, czereśnie i borówki wydałam ponad 20 zł. Również starczy na dwa śniadania. Takie może nieco burżujskie szczególnie z tymi borówkami, ale naszła mnie ochota (od dawna tłumiona), a cena zdecydowanie niższa niż do tej pory. Jakbym tak jadła codziennie to bankructwo murowane :/ Dlatego nie dziwi mnie fakt, że <a href="https://www.youtube.com/user/PoweredByFruits" target="_blank">M. Mosiejko</a> je częściowo skrobiowe, gotowane posiłki będąc w PL. Sam ostatnio przyznał, że najlepiej jego cera wygląda na 100% surowym jedzeniu, ale niestety cena niektórych owoców w porównaniu do ziemniaków jest przerażająco wysoka. Musi sobie chłopak odpuścić i ja również.<br />
<br />
Inny aspekt to żywność EKO! Nic z kupionych przeze mnie na straganie produktów nie miało certyfikatu, czyli było pryskane chemią, a do taniochy nie należały. Jakbym miała iść do sklepu w którym mają eko odpowiedniki to chyba bym wyszła z pustymi rękami. No i bądź tu człowieku mądrym. Chciałoby się żyć zdrowo, ale ceny produktów są nieadekwatne do naszych zarobków. Po raz kolejny czytałam ostatnio "Jeść przyzwoicie" Karen Duve. Opisuje ona swoją dietę pod wieloma różnymi aspektami. Przewija się także cena produktów z eko certyfikatem w niemczech. Zatem kupując warzywa i owoce w bio markecie dopłaca ona jedynie 20% ceny! U nas tylko banany w Lidlu mają małą różnicę. Ale co z tego jak prawie nigdy ich nie ma lub są już wykupione:/ Udało mi się je kupić dwa razy. Były mega słodkie i pyszne. A co z ziemniakami wysoko postawionymi w parszywej dwunastce? Kiedy cena tych pryskanych oscyluje wokół 50 czy 80 groszy, za te z certyfikatem trzeba zapłacić co najmniej 3 złote. To nasza rzeczywistość. Duve kwituje swoje bio obserwacje tak: jeżeli jesz dużo warzy i owoców, rzadko sięgasz po mięso, ser i słodycze wzrost wydatków jest niewielki (20%). Dopiero kiedy twoja dieta zostaje w tych proporcjach odwrócona musisz się liczyć ze 100% wzrostem kosztów. U nas... niewykonalne.<br /><br />
Po raz kolejny rzeczywistość przygniotła mnie do ziemi i osłabiła moje poczucie racji w używaniu produktów eko. Na pocieszenie zostaje mi eko proszek do prania, który po raz trzeci już nabyłam w Rossmanie. Nie jest to może ideał, ale na pewno milion razy lepsze rozwiązanie niż znane marki, które uczulają i zalegają w naszych wodach.<br /><br />A teraz zjem szejka bananowego i dosypię moje upragnione borówek.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-5634832428577717902015-04-13T02:37:00.002-07:002015-04-13T02:37:30.919-07:00Treningi zimąWiem, że było zimno. Wiem, że było mokro, ciemno i paskudnie. Nie odstraszyło mnie to jednak od jeżdżenia na rowerze. Nie chciało mi się za to regularnie biegać i pływać. Różnica temperatur i mokre włosy to nic przyjemnego po basenie.<div>
Padło wymowne pytanie: "co by tu zrobić?". Miałam się zapisać do klubu fitness, ale jakoś tak mało pieniędzy miałam, a chciałam się ruszać. I tak oto najtańszym możliwym sposobem zaaplikowałam sobie trzy miesiące treningów w domu. Włączyłam YouTube, wyciągnęłam matę i strój sportowy. Ćwiczyłam 5-7 razy w tygodniu, a za każdy trening przyklejałam naklejkę do tabelki. Po prostu wstaję rano, przygotowuję wodę z cytryną i wio robię trening. Potem mycie i szykuję śniadanie czyli prawie zawsze szejka. A potem dzień leci z wielką energią. Co polecam? Cardio przeplatane z ćwiczeniem wybranych partii ciała lub całości. Mogą to być zatem treningi zarówno Ewy Chodakowskiej jak i Gillian Michaels. A poniżej coś dla Was. Mniej i bardziej zaawansowani - cardo workout. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/LUrrN6cEBRQ/0.jpg" src="http://www.youtube.com/embed/LUrrN6cEBRQ?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/fcN37TxBE_s/0.jpg" src="http://www.youtube.com/embed/fcN37TxBE_s?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div>
<br /></div>
poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-12701160595159762582015-02-23T02:13:00.000-08:002015-02-23T02:13:02.258-08:00Zdrowie?W sumie co to jest zdrowie? Ile osób, tyle odpowiedzi. Jak dla mnie ze zdrowiem wiąże się nierozerwalnie holistyczne traktowanie naszych ciał. Ważne jest serce, wątroba, nerki, ..., ale ważne są także mięśnie. Ważne są pigułki, bo sama suplementuję niektóre składniki, ale ważne jest także to co jem. Ważne jest zdrowie psychiczne, bez którego nic innego nie osiągniemy. I ważny jest sport bo szkielet zbudowany z kości i mięśni trzyma całą resztę. Sport dla serca jest dobry i dla mózgu. Dla skóry i dla stawów.<br />
<br />
Dlatego usiądź i spisz na kartce wszystkie te części: sport, psychika i dieta i zastanów się czy jakiegoś fragmentu nie zaniedbujesz. Jeżeli tak to od razu to zmień. Nie czekaj do jutra, do poniedziałku czy kolejnego miesiąca/roku. Zrób to natychmiast i ciesz się sukcesem:)<br />
<br />
Jeżeli nie wiesz jak się do tego zabrać to poniżej jeden ze sposobów.<br />
Konkretny diagram zaczyna się od 1' 45''<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://ytimg.googleusercontent.com/vi/NfjFp0ftOAI/0.jpg" src="http://www.youtube.com/embed/NfjFp0ftOAI?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-66533271367250169642015-02-16T02:48:00.001-08:002015-02-16T02:48:24.252-08:00bez glutenuJedna wielka konkluzja w tym temacie. Osoby chorujące na nietolerancję glutenu, na celiakię czy inne schorzenia układu pokarmowego mają przerąbane!!! Dzisiejsze społeczeństwo i przemysł spożywczy nie są na to gotowe. Przede wszystkim ludzie nie są na to gotowi. Na każdym kroku chleb, wszędzie ciasta. Włoskie jedzenie oparte o mąkę pszenną w każdym możliwym miejscu. Skusił mnie zarówno chleb jak i ciasta. Były urodziny, walentynki i do tego tłusty czwartek. Za pączkami nie przepadałam nigdy, ale ciasto z kremem lub czekoladą. I przyznaję się bez bicia, że zjadłam. Zdecydowanie jest tego mniej niż kiedyś, ale nie udało mi się do tej wyeliminować w całości glutenu. Czuję, że mój pszeniczny brzuch utrzymuje się przez to, ale moje uzależnienie jest większe niż przewidywałam. Muszę się jeszcze raz skupić i zacząć od nowa.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-52964627085347740182015-02-05T23:28:00.000-08:002015-02-05T23:28:28.908-08:00przeziębienieChlapa za oknem, a zarazki mają raj. Wszyscy dookoła chorują i ciebie też coś łapie? Znalazłam idealny sposób. Wypróbowałam i śmiało mogę polecić. Tak się bowiem zdarzyło, że zaczął mnie łapać katar i pobolewało gardło. Nie brałam żadnych leków na receptę od lekarza. Kupiłam jedynie najmocniejszą dostępną w aptece witaminę C i łykałam codziennie. Do tego poprosiłam o wielką (100ml) strzykawkę i zaczęłam stosować płukanie zatok. Przegotowałam i wystudziłam 3-4 szklanki wody, dodałam łyżeczkę soli, wymieszałam i.... płukałam kilka razy gardło, a resztę wlewałam do strzykawki oczywiście bez igły i płukałam nos nad zlewem. Banalnie proste, a jak skuteczne! Przeziębienie, które u innych przerodziło się w zapalenie gardła, gorączkę i nie wiadomo co jeszcze u mnie skończyło się po trzech dniach i śladu po nim nie ma. Dlatego niepotrzebne mi leki na receptę, które i tak nie pomogą i chorujemy tydzień albo dwa. Wystarczą proste i sprawdzone domowe sposoby. Tańsze, łatwiejsze i lepsze. Nic dodać, nic ująć.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-78027738238883699232015-02-02T01:17:00.001-08:002015-02-02T01:17:31.325-08:00bez glutenuTemat glutenu męczy mnie już od dawna. Ciągle słyszy się o nietolerancji, chorobach, szkodliwości. Kilka blogerek zrobiło "test". Wyeliminowały gluten na dłuższy okres czasu. Jedna poczuła się lepiej gastrycznie. Po powrocie do chleba żołądek i jelita zastrajkowały ze zdwojoną siłą. Znów odstawiła i znów brak problemów. Druga miała pszeniczny brzuch, który sam, bez diety i ćwiczeń obkurczył się o połowę po eliminacji "jedynie" glutenu. Ja mam podobnie. Chciałabym zatem przez 30 dni nie jeść pewnych produktów, które i tak nam nie służą i od których jesteśmy uzależnieni. Tak, tak gluten uzależnia.<br />
<br />
Ponieważ wielokrotnie go rzucałam i do niego wracałam, sposób jest tylko jeden. Ogłaszam całemu światu gluten free diet i koniec. Będę się spowiadała z tego co się dzieje. Dziś zjadłam zielonego szejka na śniadanie, na obiad będzie mega sałata z kaszą, a potem... jeszcze sama nie wiem. Chleb mnie na razie nie kusi. Najadłam się go "na zapas" w zeszłym tygodniu. Była pizza, kanapki, a na dokładkę makaron. Czułam się ospała, bolała mnie głowa i miałam ciągoty do wszystkiego co niezdrowe. Od teraz zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Liczę na wasze wsparcie.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-19437335008340000542015-01-26T00:58:00.000-08:002015-01-26T00:58:26.206-08:0080/10/10 raw till 4?Niejaka <a href="http://thebananagirl.com/" target="_blank">Freelee</a> je od długiego czasu na surowo, stosuje 80/10/10 i jest znana na całym świecie. Postanawia jednak wzmocnić swoją pozycję. Stworzyła styl żywienia, gdzie do godziny 16 jemy surowe, potem możemy jeść gotowane. Oczywiście musi być wegańskie/bezglutenowe/wysoko węglowodanowo i najlepiej z michą zielonej sałaty. Wiem, że nie ma co do tego żadnych podstaw medycznych, wiem, że wielu to śmieszy, ale ja jakoś nie mogę wytrzymać na surowym jedzeniu w 100 %. Ilość błonnika przeraża moje jelita i powoduje niedogodności, co może prowadzić do poważnych chorób:/ Dobrze czuję się jedząc rano szejka, potem wczesny obiad z gotowanym, np. ryż z michą sałaty albo jakaś zupa z zieleniną, potem przekąska, najczęściej owocowa i na kolację też odrobina przetworzonego: chleb, ziemniaki, kasza czasem makaron. Albo zupełnie inaczej, jak zjawi się jakiś dzień objadania, choć staram się od nowego roku pilnować. Mniej kawy i zero niewegańskich słodyczy na przykład.<br />
<br />
Wracając do głównego wątku. Nie zawsze jem raw do 16, a potem gotowane, ale powiem szczerze, że jeżeli tak jest to czuję się wspaniale. Mój apetyt na gotowane jest zaspokojony, a surowe odżywania mnie przez wiele godzin. Dużo brakuje mi do doskonałości w kwestii żywienia. Raz/dwa razy w roku jem pizzę i jakoś wolę wersję z serem (jedyny ser jaki jem). Nie mam niestety restauracji z wegańską opcją tego fast foodu. Kiedy idę w góry i nie mam swojego mleka sojowego/ryżowego/innego to piję kawę z krowim. Po prostu lubię białą zdecydowanie bardziej niż czarną. Na święta spróbowałam drożdżowe tradycyjne ciasto i mleczną czekoladę, choć potem zajadałam się moją surową szarlotką :D Pewnie jeszcze kilka przykładów by się znalazło, ale nie o to teraz chodzi.<br />
<br />
Całkiem dobrze idzie mi zdrowe, coraz bardziej surowe jedzenie i tego się będę trzymała. Niezależnie czy do szesnastej, czy później. Zatem polecam wszystkim michę sałaty i trochę ryżu albo ziemniaka.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-89715028939099937972015-01-23T21:52:00.000-08:002015-01-23T21:52:12.915-08:00Core<span style="font-family: inherit;">Core to inaczej mięśnie głębokie lub mięśnie stabilizacyjne. Sama dowiedziałam się o nich stosunkowo niedawno i jestem szalenie zaskoczona rezultatami jakie daje ich ćwiczenie. </span><br />
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i>
<br />
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;"><b>Celem treningu core</b> jest poprawienie stabilności tułowia, a w konsekwencji całego ciała. Trenerzy często tłumaczą swoim podopiecznym, że każdy ruch wychodzi z tułowia i nazywają go centrum ciała (angielscy trenerzy mówią o rdzeniu - core). To prawda, każdy ruch ręką czy obiema rękami albo nogami zaczyna się od tego, że mięśnie tułowia napinają się, aby utrzymać go w najlepszej do wykonania ruchu pozycji. Dopiero później następuje ruch ręką lub nogą. Bez działania mięśni stabilizujących tułów nie bylibyśmy zdolni ani chodzić, ani unieść szklanki do ust.</span></i><br />
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ21lIwQYcfLGCzBIWcm6Amd67LWlHjzScc3D55LhPAZPlCsjk_ZJhqpl9drvQ3xZBYsvWYFhyphenhyphenC9hrioVsB4bfTALThJVNTmsmYht8jX1D7yWUah-bVQH7uLHQwGewxgs_G5eLknNRfdw/s1600/core.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ21lIwQYcfLGCzBIWcm6Amd67LWlHjzScc3D55LhPAZPlCsjk_ZJhqpl9drvQ3xZBYsvWYFhyphenhyphenC9hrioVsB4bfTALThJVNTmsmYht8jX1D7yWUah-bVQH7uLHQwGewxgs_G5eLknNRfdw/s1600/core.jpg" height="142" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">O stabilności tułowia decyduje szereg mięśni. <b>Najczęściej wymienia</b> się tzw.: mięśnie głębokie, a przede wszystkim głębokie mięśnie brzucha. Tymczasem funkcję tę pełnią też mięśnie położone wewnątrz miednicy, przykręgosłupowe, powierzchniowo usytuowane najszersze grzbietu, prosty i skośne brzucha, a także mięśnie pośladkowe. Wzmocnienie ich wszystkich jest celem treningu core, który uczy także prawidłowych nawyków ruchowych, czyli np. tego, aby napiąć mięśnie brzucha przed dźwignięciem ciężkiego pakunku czy sztangi. Do <b>zalet treningu core</b> należy:</span></i></div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- łatwość w utrzymaniu poprawnej postawy,</span></i></div>
<div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- lepsze poczucie równowagi,</span></i></div>
</div>
<div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- większa siła, którą można wykorzystać w ulubionych sportach,</span></i></div>
</div>
<div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- mniejsze ryzyko kontuzji,</span></i></div>
</div>
<div>
<div style="-webkit-font-smoothing: antialiased; background-color: white; color: #1e1e1e; line-height: 19px; margin-bottom: 15px; padding: 0px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- obniżone ryzyko pojawienia się bólów krzyża.</span></i></div>
</div>
<div>
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div>
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJLbEHJVQnVwj8uqdzr_R3xlP7B_c1CASzN6oKp7rQE9sDynbnRKm0K6F18XigiTEllaGGg_Il_h7Ni6opR-sclKzKH1HsYRgmm2kjhLInyRnfdufJK3D7VTOVBNXiPKDwEc6OXuTA0ic/s1600/wielodzielny.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJLbEHJVQnVwj8uqdzr_R3xlP7B_c1CASzN6oKp7rQE9sDynbnRKm0K6F18XigiTEllaGGg_Il_h7Ni6opR-sclKzKH1HsYRgmm2kjhLInyRnfdufJK3D7VTOVBNXiPKDwEc6OXuTA0ic/s1600/wielodzielny.jpg" height="320" width="154" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;"><i><span style="color: #333333; text-align: justify;"><br /></span></i></span>
<span style="font-family: inherit;"><i><span style="color: #333333; text-align: justify;"><br /></span></i></span>
<span style="font-family: inherit;"><i><span style="color: #333333; text-align: justify;">Mięśnie rdzenia stanowią tarczę otaczającą wewnętrzną część powierzchni brzucha. Działają jak pas otaczający tułów, który utrzymuje prostą sylwetkę. Pas ten tworzony jest przez <b>4 podstawowe mięśnie: </b></span></i></span><span style="font-family: inherit;"><i><span style="color: #333333; text-align: justify;"><b>Mięsień poprzeczny brzucha</b>, najgłębszy ze wszystkich mięśni brzucha, leży poniżej kresy ukośnej. Połączony jest z kręgami lędźwiowymi, otacza je i biegnie z powrotem do przodu łącząc się w linii środkowej brzucha. Praca tego mięśnia powoduję podniesienie ciśnienia wewnątrz brzucha, przez co utrzymuje sztywno i stabilnie część lędźwiową kręgosłupa. </span></i></span><span style="font-family: inherit;"><i><span style="color: #333333; text-align: justify;">Drugi to <b>mięsień wielodzielny</b>, który jest najlepiej rozwinięty w okolicy lędźwiowej. Biegnie wzdłuż kręgosłupa przyczepiając się co drugi lub co czwarty kręg. Pełni funkcję mięśnia posturalnego utrzymuje kręgosłup prosto. </span></i></span><br />
<div>
<div style="color: #333333; padding: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Kolejne to <b>przepona </b>która jest podstawowym mięśniem oddechowym, a przez swoje połączenie z kręgami lędźwiowymi stabilizuje tułów. A także <b>mięśnie dna miednicy</b>, które przez połączenie z kością ogonową wspomagają utrzymywanie wyprostowanej sylwetki.</i></span></div>
<div>
<div style="color: #333333; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify;">
<div style="padding: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><i>Wszystkie wymienione mięśnie kurcząc się jednocześnie trzymają kręgosłup w najbardziej stabilnej pozycji (pozycji neutralnej). Mięśnie te aktywowane są przy każdym ruchu naszego ciała i starają się utrzymywać tułów wyprostowany. Jak dowodzą badania osoby cierpiące na dolegliwości bólowe dolnej części pleców, zazwyczaj mają osłabione mięśnie głębokie, które pozwalają na niekontrolowane ruchy tułowia, przez co kręgosłup narażony jest na urazy.</i></span></div>
<div style="font-size: 12px;">
<br /></div>
<div>
<b>Dla kogo trening</b> core? Dla KAŻDEGO. Warto, aby mięśnie głębokie ćwiczyli nie tylko sportowcy czy osoby dążące do uzyskania nieskazitelnej sylwetki czytaj kaloryfer. Trening ten ułatwia codzienne funkcjonowanie każdego z nas, dlatego jest tak ważny. Pozwala nie tylko zachować prawidłową postawę, ale możemy dzięki niemu codziennie funkcjonować sprawnie i bez żadnego bólu. Ćwiczenia są proste i można je wykonać w domu jako dodatek do innych, codziennych aktywności. Najczęściej spotykamy się z zestawami, które wykorzystują własne obciążenie ciała, choć dla zaawansowanych polecane jest także ćwiczenie z ciężar(k)ami lub innym sprzętem, np. piłka stabilizacyjna. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9Tw49IECeTfxXt0w44VwwEZRfrCVQ-tQy9GrL9kYD3drmqDt_YAuHEyBETuyQpe7UdH_fkzJOiLLr9NvyvBaCymeIxHwxn0HykYOcYW-ZkLG0pJzDiLi1QS2oBOMFKxRQO3eYRIDjLTc/s1600/kalo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9Tw49IECeTfxXt0w44VwwEZRfrCVQ-tQy9GrL9kYD3drmqDt_YAuHEyBETuyQpe7UdH_fkzJOiLLr9NvyvBaCymeIxHwxn0HykYOcYW-ZkLG0pJzDiLi1QS2oBOMFKxRQO3eYRIDjLTc/s1600/kalo.jpg" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Codzienna aktywność fizyczna staje się normą dla wielu osób. Siłownie czy kluby fitness przeżywają renesans, a trenerki i trenerzy stają się celebrytami. Jest także wiele stron poświęconych ćwiczeniom dzięki którym przeciętny Kowalski może ćwiczyć w domu i poszerzać swoją wiedzę na temat sportu, ciała i odpowiedniej diety. Jeżeli nie wiecie od czego zacząć można wejść na pierwszą lepszą stronę na przykład <a href="http://www.bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1" target="_blank">tutaj</a> czy prościej <a href="http://www.superstyler.pl/sport-i-zdrowie/trening-miesni-glebokich/" target="_blank">tutaj</a> i wykonać przykładowy trening. Możesz też skorzystać z youtube lub innych filmików. Pokaźny wybór <a href="https://www.google.pl/search?q=core+mi%C4%99%C5%9Bnie+g%C5%82%C4%99bokie+trening&biw=931&bih=463&tbm=vid&source=lnms&sa=X&ei=DdmqVJmvDdHiasm5grgN&ved=0CAkQ_AUoAg" target="_blank">tutaj</a>. Zacznij od jednego ćwiczenia dziennie. Po kilku dniach dodaj kolejne, a potem kolejne i jeszcze jedno. Ja mam mniejsze bóle pleców, mogę dłużej siedzieć w jednej pozycji i moja postawa jest inna. A to dopiero początek:) Czuję ogromną różnicę, a mój kręgosłup odwdzięczy mi się się na stare lata :D A jak z Twoim? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Źródła:</div>
<div>
<a href="https://www.fitomento.com/wiedza/trening/item/108-zadbaj-o-miesnie-glebokie-trening-core" target="_blank">1.</a></div>
<div>
<a href="http://fitness.sport.pl/fitness/1,107701,10875308,Trening_core__czyli_cwiczenia_miesni_glebokich.html" target="_blank">2.</a></div>
<div>
<a href="http://www.bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1" target="_blank">3.</a></div>
</div>
</div>
<div align="justify" style="color: #333333; font-family: Georgia, serif; font-size: 12px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify;">
</div>
</div>
poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-26021534518228021702015-01-21T00:19:00.002-08:002015-01-21T00:19:59.385-08:00pusty kosz - blogZainspirowana wieloma osobami, których kosz na śmieci jest imponująco mały postanowiłam poruszyć tematykę śmieci, ekologii jak i pewnego nurtu, który dotyczy minimalizmu. I tu nasuwa się kolejne pytanie: czy ten blog do tego służy? Dokładam bowiem tematów zupełnie bezrefleksyjnie, co ostatnio mnie uderzyło i po raz pierwszy zawahałam się. Dałam sobie kilka dni na przemyślenie sprawy i ostatecznie doszłam do wniosku, że dodatkowy blog na którym na przykład raz w tygodniu napiszę tekst o mojej walce m.in. z odpadami będzie najlepszym rozwiązaniem.<br />
<br />
Zapraszam zatem na <a href="http://pustykosz.blogspot.com/" target="_blank">pustykosz.blogspot.com</a><br />
<br />
<br />poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-5564719097233853902015-01-15T01:18:00.000-08:002015-01-15T01:18:18.518-08:00ćwiczenia w domuWraz ze spadkiem mojej wagi i wzrostem siły mięśni kolejne problemy zdrowotne odchodzą w niepamięć. Nie spodziewałam się, że bóle pleców miną. Każda minuta na krześle była niczym tortury skazanego. Wiele lat to trwało, chodziło się na rehabilitację i nic. Zabiegi pomagały jedynie na "chwilę", a ćwiczenia proponowane przez rehabilitanta to dla mnie jedynie rozgrzewka do tego co robię teraz. Przy czym ja dopiero odkrywam możliwości zarówno mojego ciała jak i zdrowia. Takie małe odrodzenie:)<br />
<br />
Chciałam biegać. Postanowiłam zabrać się za profesjonalny trening, ułożony tydzień po tygodniu. I po kilku dniach od jego rozpoczęcia pojawił się śnieg. Zrobiło się dużo na minusie i zmieniłam zdanie. Z regularnym bieganiem poczekam do wiosny. Strasznie chciałam ćwiczyć, a za siłownię/fitness trzeba przecież płacić i musiałam się zastanowić, czy aby na pewno chcę ponosić takie koszty. O tym innym razem.<br />
<br />
Ostatecznie postanowiłam ćwiczyć w domu. Mam kilka płytek, które na pewno mi pomogą, ale skarbnicą wiedzy jest oczywiście internet. Jak dla mnie rządzi YouTube. Nawet długie filmy ładują się szybko i można ćwiczyć do woli. I tak oto robię. Założyłam listę do której zmotywowała mnie Mary m.in. <a href="http://www.aktywnezycie.com/2015/01/noworoczny-trening.html" target="_blank">tutaj</a> oraz w innych tekstach. Jej blog <a href="http://www.aktywnezycie.com/" target="_blank">aktywne życie</a> jest na pewno inspiracją dla wielu osób. Ja od nowego roku założyłam swoją tabelkę i ćwiczę nieomalże codziennie, ale o tym w kolejnych postach.<br />
<br />
Ćwiczcie w domu, naprawdę warto!poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-21698998590602131602015-01-09T01:20:00.000-08:002015-01-09T01:20:11.270-08:00ból głowyMigreny rządzą się swoimi dziwnymi prawami i nie o nich dziś mowa. Chodzi mi bowiem o przeciętny ból głowy. Czy wiesz skąd się wziął? Czy umiesz sobie poradzić bez tabletki? Mnie się najczęściej udaje, ale potrzebna jest do tego pewna analiza przypadku.<br />
<br />
Bo co to jest ten zwykły ból głowy? Najprościej mówiąc jest to sygnał organizmu, że coś jest nie tak. A my w swojej mądrości musimy dojść o co chodzi.<br />
<br />
1. Jeżeli jesteś przeziębiony, a twoje zatoki zapchane towarzyszy ci pewnego rodzaju dyskomfort. Proponuję wodę z solą i przepłukanie zatok. Może nie pomóc od razu, ale po kilku dniach na pewno ból minie i przeziębienie także.<br />
<br />
2. Ciśnienie. Można je regulować na kilka sposobów. Kiedy pogoda się zmienia ja lubię pobiegać. Dotleniamy mózg, serce i inne narządy. Jest to dla mnie idealny sposób na ból głowy. Jeżeli nie możesz wyjść pobiegać poćwicz pajacyki, poskacz na skakance lub wykonaj inne dotleniające ćwiczenia.<br />
<br />
3. Wypij szklankę wody. Jest to rada podwójna. Woda rozrzedza krew i podwyższa ciśnienie.<br />
Czasem jednak chodzi o dodatkowe odwodnienie, którego skutkiem jest ból głowy lub innych narządów. Uzupełnienie płynów jest więc kluczowym elementem walki z niechcianym problemem.<br />
<br />
4. Odpocznij. 20 minut odpoczynku lub snu rewelacyjnie regeneruje i pomaga uporać się z różnymi problemami.<br />
<br />
5. Zjedz owoc. Nie tylko nawadnia, ale także dostarcza wielu składników odżywczych i dodaje energii, kiedy długo zapominamy o posiłku i głowa dokucza nam z tego powodu.<br />
<br />
Nie pomogło? Pewnie jest jeszcze inna przyczyna. Postaraj się jednak przetrwać bez proszków. W końcu to nie migrena i na wierzę, że dasz sobie radę:)poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-776324286002283832015-01-05T10:01:00.000-08:002015-01-05T10:01:16.820-08:00NFZCzytam od jakiegoś czasu w internecie na temat nowych pakietów dotyczących lekarzy pierwszego kontaktu i specjalistów. Dziwi mnie fakt, że nie mogę iść po prostu do okulisty czy dermatologa. No i czemu pacjent chory na raka szybciej umrze niż dostanie się do lekarza?! Stoi to na głowie jeszcze bardziej niż do tej pory. Myślałam, że służba zdrowia już bardziej zachorować nie może. A jednak nie miałam racji ja i wielu innych zatroskanych obywateli.<br />
<br />
Po szybkim podniesieniu ciśnienia ochłonęłam (co innym się nie zdarza:/) i zaczęłam się nieprzeciętnie zastanawiać nad zupełnie innymi sprawami. Czemu ja mam chorować i chodzić do okulisty. Poszłam kilka lat temu. Dostałam okulary i zapewnienie, że co jakiś czas będę potrzebowała nowych, bo wzrok się przyzwyczai. Więc go nie przyzwyczajam jak nie muszę i nie potrzebuję mocniejszych okularów. Ale rzadko ludzie postępują w ten sposób i okuliści zacierają ręce z radości. A dermatolog... miałam problemy skórne kupowałam specjalnie dla mnie robione na zapleczu apteki kremy przygotowywane z recepty od rzeczonego. Wiele lat to trwało, a skóra jak była chora tak była. Poprawiało się na moment, a bez kremu nie dało się żyć. Zmieniłam dietę i większość problemów zniknęła, do dermatologa nie chodzę i specjalnych kremów nie kupuję.<br />
<br />
A rak. Na szczęście daleko mi do tego typu choroby. I może się mądrzę, ale co ludzie robią, żeby być zdrowymi? Piszą listy z pretensjami do ministerstwa. Oni chcą się szybko dostać do specjalisty, iść na operację, dostać chemię, stracić włosy i czekać na cudowne ozdrowienie. Według mnie nie tędy droga. Ilość negatywnej energii i jadu co do polityków można przełożyć na zdrowsze życie i uniknięcie choroby. Zamiast pisać listy idź poćwicz aeroby i wzmocnij core. Zamiast iść na operację zjedz dużo roślinnego jedzenia i nawodnij się, zamiast chemii ożyj eko kosmetyków, zamiast utraty włosów wypocznij i naładuj się pozytywną energią. Mogę tak mnożyć i mnożyć, liczby są przecież nieskończone. I nie chodzi mi o ignorowanie państwa, polityki i społeczeństwa. Chodzi mi o zdrowy rozsądek. Skoro ktoś zachował się głupio czemu ja tez mam tak robić. Wolę zająć się czymś co mi przyniesie korzyści, zamiast zadręczać wszystkich złymi emocjami. One prowadzą do mutowania komórek i chorób. I o to chodzi ministrowi i NFZ. Żebyśmy byli chorzy. Zrób im kawał i wyzdrowiej :)poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-40913538145160103562015-01-04T05:33:00.001-08:002015-01-04T05:33:19.051-08:00Scott Jurek Rich RollOd dziecka nie lubiłam biegać. Sprawiało mi to problemy i prawie zawsze byłam ostatnia w klasie. Zniechęcało mnie to trochę do wf-u. Na szczęście biegaliśmy tylko kilka razy w roku i poza tym lubiłam sport. Mimo wszystko w szkole moje piątki z siatkówki nie wystarczały i dwója/trója z biegów obniżała mi ocenę do czwórki:/ Nienawidziłam tego i do dziś nie rozumiem czemu ocenia się sprawność fizyczną dzieciaków. Nie każdy ma do wszystkiego predyspozycje i jest to dla wielu krzywdzące!!! Dziś plaga zwolnień z wf-u jest głośnym tematem i debata społeczna osiągnęła maksymalnie wysoki poziom.<br />
<br />
Ja sama mam więcej oleju w głowie i staram się codziennie mobilizować do ćwiczeń i zdrowego życia. Czytam blogi i szukam ciekawych/inspirujących informacji nie tylko na temat zdrowego jedzenia, ale od niedawna także na temat sportu, a w szczególności wegańskich sportowców. Bo martwię się o moje ciało pod różnymi aspektami. Od wielu lat mam problemy z mięśniami i ćwiczenia raz mi pomagają, a raz szkodzą. Aby dowiedzieć się jeszcze więcej, a jednocześnie bardzo zmobilizować kupiłam w grudniu dwie książki:<br />
"Jedz i biegaj" Scott Jurek i Steve Friedman oraz "Ukryta siła" Rich Roll.<br />
Kocham te książki. Tak, dobrze czytasz: kocham. To co jest w nich napisane imponuje na wielu płaszczyznach. Po pierwsze obydwie opisują sportowców. Po drugie wegańskich i po trzecie są tam również ich przepisy lub linki do nich. No ideał pod każdym względem.<br />
<br />
Scott Jurek dosyć znany w naszym kraju ze względu na swoje polskie korzenie. Biegacz, ale nie byle jaki, bo pokonuje dystanse ultra: prawie lub ponad 200 km! Jest przy tym jednym z najlepszych na świecie. Je wegańsko, próbował nawet raw, ale ostatecznie zrezygnował. Pomimo tego je dużo warzyw i owoców, choć zajada się kaszami, ryżem i innymi węglami gotowanymi. Jego życie nie było łatwe. Musiał opiekować się chorą matką, ćwiczył zamiast iść z kolegami na piwo i mimo małomiasteczkowego życia pełnego mięsa wybrał vege. Mam ochotę jeszcze raz przeczytać o jego zmaganiach. Inspirują na maxa!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Truskawkowy koktajl przeciwzapalny:</i></div>
<div style="text-align: center;">
2 szklanki wody</div>
<div style="text-align: center;">
1 banan</div>
<div style="text-align: center;">
1 szklanka truskawek (świeżych lub mrożonych)</div>
<div style="text-align: center;">
1/2 szklanki mrożonego mango</div>
<div style="text-align: center;">
1/2 szklanki mrożonego ananasa</div>
<div style="text-align: center;">
1/2 szklanki mrożonego łuskanego <i>edemame</i></div>
<div style="text-align: center;">
1/4 szklanki wiórków kokosowych</div>
<div style="text-align: center;">
3 łyżki oliwy</div>
<div style="text-align: center;">
1 łyżka roślinnego proszku proteinowego</div>
<div style="text-align: center;">
1 i 1/2 łyżeczki pasty <i>miso</i></div>
<div style="text-align: center;">
1 posiekany dwu centymetrowy kawałek kurkumy lub 1 łyżeczka mielonej kurkumy</div>
<div style="text-align: center;">
1 obrany i posiekany dwu centymetrowy kawałek imbiru lub 1/4 łyżeczki mielonego imbiru</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Umieścić wszystkie składniki w blenderze i zmiksować na gładką masę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
Rich Roll natomiast to niezła ciekawostka. Jako młody chłopak pływał profesjonalnie czyli sportowiec pełną gębą. Podczas studiów rzucił sport i zajął się m.in. piciem i zalegiwaniem na kanapie, które okraszone było śmieciowym jedzeniem ponad miarę. W końcu jednak wylądował na odwyku i przestał pić, a w wieku 40 lat ogarnął także resztę swojego życia, przeszedł na vege, stał się triatlonistą (jednym z najlepszych na świecie) i żyje sobie szczęśliwie w mega zdrowiu psychicznym i fizycznym.<br />
<br />
Koktajl vitamixowy:<br />
<i>Przed treningiem przygotowuję lekki napój, na który zazwyczaj składają się liście ciemnozielonych warzyw (kapusta, szpinak, liście buraków) z umiarkowanym dodatkiem organicznych owoców. Do koktajli trafiają na przemian ananansy, grejpfruty, pomarańcze, jabłka, truskawki i spirulina, a dla wsparcia wytrzymałości szałwia hiszpańska, buraki i korzenie maca. Dodaję też zawsze kilka migdałów czy orzechów, a także łyżeczkę czy dwie oleju(kokosowego,...), aby biodostępne tłuszcze zasiliły mnie podczas jazdy, biegu czy pływania. </i><br />
<i><br /></i>
Która książka jest lepsza? Obydwie są genialne. Mobilizują do wielu rzeczy. Poza tym można poszukać info na ich temat w necie. Rich wraz z żoną prowadzą firmę i bardzo często umieszczają przepisy czy filmiki w necie. Zachęcam wszystkich do tego typu poszukiwań, bo warto. Niejedna książka czy strona zmieniła życie człowieka :)poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-67019472208548541312014-12-08T04:12:00.000-08:002014-12-08T04:12:48.989-08:00Ewa ChodakowskaTen przewrotny tytuł sugeruje jedno. Ćwiczenia! Tak, a zarazem nie. Zacznijmy zatem od początku. Ewa Chodakowska proponuje wiele zestawów ćwiczeń, zdrowszą dietę, generalnie promuje pozytywne wybory i aktywne życie. Nie ze wszystkim się oczywiście zgadzam, bo mięso to nie mój świat, ale ona i inne trenerki promują ostatnimi czasy PRZEMIANĘ. Każda z nich opowiada, że dzięki niej zmienimy nasze ciało na niezłe ciacho i będziemy się super czuć. Czyżby po latach w końcu polki odkryły magiczny środek i każdy schudnie i utrzyma wagę?<br />
<br />
I tu wkraczam do akcji JA. Od dziecka mieściłam się w normie BMI, raz wyżej raz niżej, ale wyglądałam jak "pączek w maśle". Moja figura i uroda nie pomagały mi wyglądać szczuplej. Buzia zawsze była okrągła jak "księżyc w pełni", a uda tak szerokie, że nic tego niestety nie maskowało. Wyglądałam źle, grubo i byłam mega niezadowolona. Dziś według BMI mam niedowagę. Nadal wyglądam źle (choć o niebo lepiej), bo poziom tłuszczu w organizmie jest wysoki, a mięśni nie za dużo. Nigdy nie będę Chodakowską czy inną Lewandowską, bo figura nie taka. Mimo to postanowiłam zawalczyć o zredukowanie 1/3 mojej tkanki tłuszczowej i zbudowanie mięśni.<br />
<br />
NIE MA METODY CUD. Żadna ze znanych mi trenerek, dietetyczek czy innych osób zajmujących się zdrowiem nie ma magicznej metody. Po trzech miesiącach diety i regularnych ćwiczeń (6 razy w tygodniu) wiem już o co w tym wszystkim chodzi. Gdybym jednak wiedziała to 15 lat temu dziś byłabym zupełnie innym, szczęśliwszym człowiek. DO JASNEJ CIASNEJ CZEMU NIKT NAM TEGO NIE MÓWI!!!!!!?????????????<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>1. DIETA</b></span><br />
Restrykcyjne diety są do dupy! Ja przytyłam dzięki odchudzaniu 10 kilo.<br />
Obliczyłam na internetowym kalkulatorze, że przy moim wzroście, wadze, aktywności fizycznej i pracy potrzebuję między 2100 a 2300 kcal dziennie. Jeżeli jednego dnia zjem więcej drugiego mam pełny brzuch i do południa jem zdecydowanie mniej. Wychodzi na zero, choć rzadko to stosuję.<br />
Chcąc schudnąć od tej liczby trzeba odejmować! Nie przekraczam 2000, a najczęściej jem około 1800. Nie jest to wcale mało. Przez pierwszy miesiąc siedziałam z kalkulatorem i codziennie podliczałam moje menu. Teraz już mniej więcej wiem co i jak, czasem sobie pomogę grzebiąc w internecie, ale ogólnie mogę powiedzieć, że orientuję się ile jem i świadomie wkładam to do ust.<br />
Wychodząc ze znajomymi zamawiam sałatkę, piję herbatę i nikomu nie przeszkadza, że oni w tym czasie jedzą ogromną pizzę mięsną i popijają piwem. Świat idzie do przodu.<br />
Wczoraj byłam na bankiecie. Raki, kawior, piękne babeczki i kanapki ze wszystkim co się tylko da, ciasta i ciasteczka. A dla mnie... ogromny półmisek owoców. Najadłam się świeżych malin, kiwi, melonów, pomarańczy i grejfrutów. Żyć nie umierać.<br />
<br />JAK JEŚĆ, ŻEBY NIE BYĆ GŁODNYM. Na początku organizm się przestawia, ale po kilku dniach jest już ok. Podzieliłam kalorie na cały dzień. Wiedziałam, że jak zjem duży obiad i zabraknie kolacji to coś sobie i tak znajdę w lodówce i zjem więcej. Dlatego to co najbardziej mi się marzyło zostawiłam na popołudnie/wieczór. Nasze grzechy w diecie to nie problem z ciałem, ale z głową. To ona nas nakłania do niezdrowego i dodatkowego jedzenia. U mnie uaktywnił się tak silny motywujący głos, że prawie zapomniałam, że jestem na diecie co u mnie oznacza głównie obcięcie kalorii bo i tak większości niezdrowych rzeczy nie jem od dawna. Głos pomógł, do tego czytam na temat jedzenia/sportu (o czym już niebawem) i idę do przodu jak burza.<br />
<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;">2. SPORT</span></b><br />
Niby człowiek się rusza, a jednak nie chudnie. Bo ruszać się trzeba z głową. Jak się ostatnio dowiedziałam, do wielu czynności potrzeba nam dobrych mięśni środka czyli brzuch plecy, generalnie te okolice. Stabilizują postawę i pomagają w wielu czynnościach. Jak się okazało pomagają też w wielu sportach na przykład podczas biegu... Mój brzuch zawsze wyglądał jak taka mała oponka. Niby wcięcie w tali jest, ale jakoś takie otłuszczone. Na rękach zero mięśni, nie byłam w stanie zrobić JEDNEJ pompki. Ok możecie się przestać śmiać. Mam jednak powód do dumy. Usiadłam i zastanowiłam się chcę osiągnąć i dobrałam do tego odpowiednie ćwiczenia. Najpierw 6 razy w tygodniu ćwiczyłam około 45 minut na rozwój całego ciała. Wzmocniłam ręce/ramiona, brzuch, plecy, pośladki i uda. Trwało to miesiąc. Z bólem, ale robiłam dziesięć damskich pompek. Byłam z siebie mega dumna. Do tego 3 razy w tygodniu po 10 km jeżdżę do pracy na rowerze i mam nieco kardio i 1-3 razy w tygodniu biegam 30 minut lub idę na basen. Przeorganizowałam mój dzień pod ćwiczenia. DAŁO SIĘ!!!<br />
Po miesiącu znudził mi się zestaw i chciałam więcej na brzuch, dlatego ćwiczyłam 6pack z youtuba 35 minut prawie codziennie. Potem znów mi się znudziło. Znalazłam w sklepie płytę Ewy dla Shape i ćwiczę dalej.<br />
<br />
<b><span style="font-size: large;">3. EFEKTY</span></b><br />
Ponieważ widzę rezultaty od pierwszego dnia, a dzięki ćwiczeniom czuję się lepiej to mój wewnętrzny motywator działa nie na 100%. On działa na 1000%. Schudłam 8 kg. Moja forma nigdy niebyła tak dobra. Jestem w stanie zrobić różne dziwne ćwiczenia, o których kiedyś nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieją. Dzięki wzmocnieniu "środka" nie mam bólów pleców, które mi kiedyś dokuczały przy siedzeniu. A na brzuchu zaczyna być widać to o czym marzą wszystkie tygryski :D<br />
Minusy też były. Po około miesiącu miałam straszne bóle łydek i kolan. Poczytałam i wyszło: za mało magnezu lub białka w diecie. Okazało się, że chodzi o białko, którego jadłam stosunkowo niewiele. Dodałam go nieco do codziennego menu i wszystko wróciło do normy.<br />
<br />
<br />
Wygląda jakby to było takie proste. Jest i nie jest. Musisz mieć mega motywator. Jak nie chce ci się ćwiczyć to idź do trenera personalnego. Zapisz się na forum dla odchudzających. Rób to małymi krokami, jakby nic się nie działo. Ja ćwiczyłam 3 miesiące, żeby móc wykonać swoje pierwsze poprawne, normalne pompki, ale w końcu się udało i teraz mierzę wyżej. Nie spoczywaj na laurach. I pamiętaj, że zawsze będzie ktoś, kto ci pomoże. Masz doła? Pisz do mnie. Dzwoń do kogoś. Obejrzyj bloga z efektami, zdjęcia na instagramie. Cokolwiek. Posłuchaj żywej muzyki i zacznij się ruszać. Robisz to nie tylko dla siebie. Twoje zdrowe ciało ulży naszemu "cudownemu" NFZowi :D Ja przestałam się przeziębiać. Moja odporność poszybowała do góry jak rakieta. A muszę dodać, że mam na co dzień styczność z różnymi chorobami, choć nie pracuję w służbie zdrowia :P I nic mi nie jest, choć co roku na początku grudnia chorowałam.<br />
Efekty są na wielu płaszczyznach i nie wyobrażam sobie zawrócić z tej drogi. Po prostu ja, zdrowie jedzenie i codzienne ćwiczenia. Jak ich nie wykonam to mi źle! Ty też się tak wkręcisz. Po prostu zacznij. Nie od stycznia, nie od jutra. Po prostu dziś. Weź teraz wygodne buty i zrób kilka pajacyków i przysiadów.poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5803431259227882706.post-81196115633406237952014-11-22T11:09:00.000-08:002014-11-22T11:09:00.434-08:0022.11.Siedzę przy kompie. Jak zwykle czegoś szukam, coś czytam, coś oglądam. I tknęło mnie. Od dawna nie pisałam, a od kilku dni tyle się dzieje. Wcześniej po prostu dopadło mnie jesienne zniechęcenie. Po dzisiejszym pozytywnym dniu mam więcej energii i doznałam nagłej potrzeby napisania czegoś zupełnie nowego na blogu. Wszystkie przygotowane wcześniej wpisy muszą jeszcze poczekać.<br />
<br />
Kilka podstawowych info:<br />
- jeszcze bardziej kocham szpinak (szczegóły w następnym wpisie)<br />
- odstawiłam kawę, gluten i jeszcze kilka rzeczy(szczegóły w następnym wpisie)<br />
- duuużo ćwiczę<br />
- kolejna dieta oczyszczająca(szczegóły w następnym wpisie)<br />
<br />
W lecie robiłam badania. Moja wątroba ma się niby świetnie jak u niemowlaka i krew genialna płynie w mych żyłach, ale jednak chcę więcej. Mój wzdęty brzuch, bóle tu czy tam nie uważam za konieczne w moim życiu. Chciałabym, żeby zniknęły. A one pojawiają się coraz częściej. Ból głowy od sporej ilości kawy nie dawał mi wytchnienia w październiku. Więc od dwóch tygodni nie piję kawy. Najgorsza migrena trwała pierwsze dwa dni, a potem nieco senność i osłabienie (choć może to z powodu pogody czyli spadku ciśnienia, ciągłych opadów, a przez to braku słońca). Od tygodnia nie jem też chleba, a od 4 dni żadnych mącznych produktów. To za sprawą diety?książki o której pisałam <a href="http://poszukiwaczkazdrowia.blogspot.com/2014/08/karolina-na-detoksie.html" target="_blank">tutaj</a>. Niby nie potrzebuję takiego oczyszczania, a jednak w końcu się zdecydowałam. O efektach już za kilka dni. Dieta trwa tydzień. Ja jestem po trzech dniach.<br /><br />A ćwiczenia.... Od lipca/sierpnia ćwiczę regularnie. Na początku było to trzy razy w tygodniu. Teraz jest to sześć dni. Ćwiczę w domu głównie z YouTube bo po prostu jest tam mnóstwo szybko dostępnych filmików. Najpierw robiłam tzw. ABS czyli ogólnorozwojówkana wiele partii ciała. Ponieważ trwało to około trzech miesięcy uznałam, że muszę się zająć moim nie tylko wzdętym od jedzenia brzuchem, ale i tłuszczykiem, który się znajduje pod skórą. Od kilku dni wypruwam siódme poty z Jillian Michaels i jej programem na sześciopaka. Poza tym stale trzy razy w tygodniu jeżdżę do pracy na rowerze i raz w tygodniu biegam lub jadę na basen.<br />
<br />Przez to, że widzę efekty to wkręciłam się w sport na maksa. Jak pominę trening to czegoś mi brakuje. Czasem mam ochotę na coś jeszcze wieczorem. Nie sądziłam, że tak o pokocham. Schudłam sześć kilo i zbudowałam nieco mięśni :D Sama jestem w szoku, bo nigdy do tej pory tego nie doświadczyłam. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. A do tego ta pozytywna energia, którą miałam dziś w pracy nakręcają mnie na maksa. I tego życzę wszystkim czytelnikom. Pomimo braku słońca wysyłam do was słoneczne uśmiechy :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)poszukiwaczkazdrowiahttp://www.blogger.com/profile/07312953647499585761noreply@blogger.com1