czwartek, 9 stycznia 2014

Ospa

Ospa to bardzo dziwna choroba. Powinno się ją przejść w dzieciństwie, ale nie oznacza to, że już nigdy na nią nie zachorujemy. jakby tego było mało wirus VHV odpowiedzialny za nią po przebytej chorobie zostaje utajony w organizmie już na zawsze i może powodować kolejne zachorowania lub przerodzi się w półpaśca. Stosunkowo rzadko do tego dochodzi, ale jednak tak się dzieje. Kiedy? W momencie osłabienia odporności organizmu. Dlatego najlepszą profilaktyką jest podwyższanie odporności.

Chorobą można się zarazić od nosicieli, którzy nie mają żadnych objawów. Następuje to drogą kropelkową lub poprzez fizyczny kontakt z ciałem lub zainfekowanymi przedmiotami np ubraniami chorego. Choroba wykluwa się w organizmie około dwóch tygodni po czym następuje ujawnienie poprzez zaczerwienione plamki, które przeradzają się w bąble. Są na tyle swędzące, że większość osób rozdrapuje je. Niestety takie strupy mogą pozostawić ślady na całe życie.

Choroba przebiega dosyć łagodnie, kiedy występują podstawowe objawy. Kiedy jednak dojdzie do powikłań (szczególnie u dorosłych i niemowląt) potrzebna jest hospitalizacja i skutki są już dużo bardziej poważne. Dlatego tak istotne jest podnoszenie odporności oraz unikanie wszystkich sytuacji w których może dojść do przeziębienia.

Czemu o tym piszę? Z moją odpornością od kilku lat jest dziwnie. Niby mało choruję, ale kiedy się przemęczę, przewieje mnie, przemarznę i nie dośpię to łapię wszystko od wszystkich. Wiem, że jest to duże wyczerpanie organizmu, ale jeżeli odporność byłaby duża to o infekcję byłoby trudniej. Tak też było tym razem. Trzy tygodnie od mojego kontaktu z dzieckiem chorym na ospę miałam dwa bardzo męczące organizm dni, kiedy to wszystkie wymienione wyżej czynniki wzięły udział i dwa dni później siedziałam starając się nie drapać tych wszystkich bąbli. Jest nieźle. Podrapałam jedynie głowę i nieco szyję. Staram się siedzieć w ciepełku, czasem wywietrzyć, dużo spać i odpoczywać. Wzięłam leki na wzmocnienie odporności, smaruję się maścią i czekam. Czekam, aż to cholerstwo nieco przestanie swędzieć i będę mogła w końcu gdzieś wyjść.

Zastanawiam się co jeść, żeby było lepiej. Jeżeli ktoś chciałby służyć radą to chętnie skorzystam. Bo ja nigdy tego cholerstwa nie miałam i nawet moja mama nie wie co z tym zrobić. Wszelakie telefony do niej nic nie dały. A ja prawie 30-letnia muszę się męczyć z (głównie) dziecięcą chorobą.

I co z moim oczyszczanie wg. dr Dąbrowskiej? Czy aby jest to dobry moment teraz, za tydzień, miesiąc, aby rozpocząć "terapię"? No głowię się i nie wiem. Może ktoś wie?


Żródełko

2 komentarze:

  1. Mogę tylko stwierdzić, że ospa nie jest przeciwwskazaniem do postu. Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i mam nadzieję, że pójdzie w miarę gładko:)

    OdpowiedzUsuń