poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Dzika droga" czyli jak to było u mnie

Chyba w życiu nie napisałam recenzji. I w sumie nie chodzi mi o to, żeby pisać tylko o treści książki.
Czemu?
Było wiele przygód zanim dotarła do moich rąk. Najpierw miałam tydzień nie pisania i unikania bloga. Za dużo bowiem pracy, która spada nagle na człowieka. Kiedy w końcu udało mi się wszystko w miarę opanować podałam Elenie adres i znów czekałam. Książka dotarła jednak tuż przed weekendem i nie byłam w stanie odebrać jej z poczty. Leżała ponad dwie doby zamknięta za szklanym okienkiem. Kiedy w końcu ją dostałam moje szczęście było wielowymiarowe. Przebrnęłam bowiem przez kłody stawiane mi przez los i czytanie było już bardziej realne.

Początek wydał mi się nieco zabawny, choć bohaterce do śmiechu raczej nie było. I jedynie ten początek o znikającym bucie udało mi się przeczytać w dniu odebrania przesyłki. Ale potem poszło już gładko. Czyta się ją bowiem tak przyjemnie, że nie sposób się oderwać.

Ale nie może być tak miło cały czas. Cheryl jest bowiem nieco... hmm nie chcę powiedzieć szurnięta, ale w sumie to trochę pasuje. Wikła się w dziwne romanse, bierze narkotyki i sama wyrusza PCT. Niekiedy zbyt wiele opisów trudnych spraw budziło we mnie różne lęki i dziwne uczucia. Trochę bowiem przesadzała. Ale nieszczęśliwy człowiek, który nie może sobie poradzić sam, a musi niestety robi różne dziwne lub głupie rzeczy.

Ale. Wszystko to sprowadza się do głównego jak dla mnie wątku drogi. O szlaku prowadzącym od Meksyku przez Stany, aż do Kanady słyszałam już kiedyś. Nawet widziałam krótki dokument na temat ludzi idących nim. Ciekawe to było, ale jednocześnie dziwne. I nagle dostaję książkę w której Cheryl opisuje swoją drogę tym oto szlakiem. Samotną wyprawę z ciężkim Monstrum na plecach. Byłam zachwycona i wysyłając ją dalej miałam ochotę zatrzymać ją u siebie i przeczytać jeszcze raz od samego początku. Powstrzymałam się jednak. Może kiedyś będzie mi dane tego dokonać.

Jednym z punktów dla biorących udział w tej akcji jest prośba o zdjęcie z książką. Hmm... do fotogenicznych nie należę. A robienie sobie zdjęcia z ręki, telefonem w pochmurny dzień...
Zresztą zobaczcie sami :P



4 komentarze:

  1. Naturalna kobieta w naturalnej scenerii . . . SUPER ! ! ! : )))
    Świetna recenzja i piękne foto.
    Przy okazji najlepszego 2014-go dla Ciebie Doroto.
    Niech zaskoczy Cię pozytywnie i będzie hojny we wszelakie dobro : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci Eleno za miłe słowa. Jesteś pod tym względem aniołem i życzę Ci, abyś zawsze nim była.
    Ściskam serdecznie na Nowy Rok

    OdpowiedzUsuń
  3. :) A jednak jest :) Cieszę się, zę napisałaś coś o pobycie książki u Ciebie i fajnie to ujęłaś. Życzę miłego roku i wielu przygód :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i również życzę wszystkiego dobrego:)

      Usuń