Jako dziecko zawsze w okresie około
świątecznym dostawałam paczkę w której obowiązkowo musiał być
kalendarz adwentowy oraz ubierałam choinkę. Co roku tą samą. A
nawet dwie te same. Jedna duża pod sufit, druga mała na biurko.
Szklane bombki po babci, nowoczesne łańcuchy i lampki. Na czubku
gwiazda. Po kilkunastu latach choinka wyglądała równie pięknie,
choć kurz w jej gałązkach był już bardzo zadomowiony. Dla mnie –
alergiczki bardzo nieprzyjemna sprawa. Choinka w końcu trafiła na
śmietnik, ale nie było żadnego jej zamiennika. Nauki było sporo
więc święta szybko mijały i jakoś brak choinki nie bardzo
przeszkadzał. Zresztą rekompensowały mi wszystko centra handlowe,
które w grudniu wystawiają wiele pięknych drzewek. Podobnie
wyglądają centra miast. Prześcigają się w coraz to większych i
piękniejszych choinkach na placach i rynkach. A ponieważ podczas
studiów zwiedziłam wiele miast również zimą choinki we Wrocławiu
czy Warszawie zapadły mi w pamięci. Od około 10 lat nie mam
drzewka w domu. Nie odczuwam jego braku. To co oferują inni w
zupełności mi wystarcza i czasem zastanawiam się czy nie umarła
idea posiadania w domu swojej "prywatnej" choinki. Komercjalizacja
świąt i zalewające nas ozdoby nie tylko mnie satysfakcjonują, ale
nawet miewam przesyt. Wracam wtedy do "pustego" domu i czuję się
fantastycznie.
Myśląc o tym wpisie miałam nieco
inną wizję głównej idei. I tak od słowa do słowa i zrodziło mi
się jeszcze jedno ważne pytanie. Czy święta (nie tylko Boże
Narodzenie) nie są zbyt komercyjne i nastawione na kupowanie? Czy
pieniądze i wartość prezentu nie są istotniejsze od myślenia o
drugiej osobie? Podoba mi się pomysł u mnie w pracy. Jest wigilia,
są prezenty, ale jedynie do pięciu złotych. Nie chodzi o wydawanie
kasy, ale o integrację i dobrą zabawę podczas kolacji, na której
się spotykamy co roku. Tworzymy świetny zespół i zupełnie
zapominamy wtedy o finansach, choć jak wiadomo pracujemy, żeby
zarobić. Dygresja, goni dygresję, ale co z tą choinką? Mnie się "przejadła". Czy kiedyś się to zmieni, zobaczymy. W sklepach
przepych z roku na rok coraz większy. Nie widzę szybkiej poprawy,
bo biznes to biznes. Ale może jednak....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz