niedziela, 29 grudnia 2013

Nagle

Miałam napisać coś zupełnie innego. Ale los chciał, żebym umieściłam wpis-wspomnienie.

Od samego bowiem rana media rozpisują się o wielkim człowieku, który niestety odszedł. Dziwne to nieco. Jeszcze kilka miesięcy temu dane mi było grać jego muzykę, a on siedział na widowni i słuchał. Potem odbierał przy mnie kwiaty, stał i uśmiechał się szeroko. Takie nieco magiczne, kiedy pomyśli się o tym co zrobił w życiu.

Znacie film "Drakula"? Tak ten hollywoodzki, rozpowszechniony lata temu. Kilar napisał do niego muzykę. I to nie byle jaką. Bardzo przemyślaną. Z łacińskimi tekstami o szatanie z cyframi 666 "wpisanymi" w nuty. O ile nie promuję takich rzeczy to jestem pod wrażeniem spójności muzyki i treści.

W kinie światowym znany był szeroko. Napisał w końcu muzykę do 180 filmów. Ale także do polskich. Ileż to razy udało nam się słyszeć jego Walce. A "Polonez" tańczony najczęściej na studniówce? No także jego.

Poza tym oczywiście pisał klasyczną muzykę współczesną już nie do obrazów.

Wykrusza się to słynne pokolenie kompozytorów polskich. Szkoda. Ale my nadal możemy posłuchać jego dzieł.
Trzy grane przeze mnie ostatnimi czasy:

Walc "Ziemia obiecana"




"Polskie drogi"


"The night gate" - "Dziewiąte wrota"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz