piątek, 27 grudnia 2013

Zainteresowania

Można się ze mną nie zgodzić, ale jeżeli chodzi o człowieka to będę się upierała przy swoim.

Uważam bowiem, że człowieka należy traktować całościowo. Już w starożytności wielcy filozofowie preferowali medycynę holistyczną, a zupa Hipokratesa przeżywa swój kolejny renesans. Niby jedynie myśliciel, a ciało było dla niego równie ważne. I ja się pod tym podpisuję w 100, a nawet 200 procentach. Uważam bowiem, że rozwój człowieka powinien przebiegać wielotorowo. Nie zgadzam się także, że przeciętny homo sapiens dobry jest jedynie w wybranej dziedzinie i jego rozwój w wielu kierunkach nie jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście najmocniejsze predyspozycje warunkują bazę. Poprzestanie jednak na tym jest według mnie marnowaniem potencjału. Mnie tak długo wpajano, że muszę wybrać TYLKO jedno. Wiele lat się wszyscy wtrącali tak skutecznie, że dziś żałuję, że presja była tak olbrzymia i nie dała mi zrobić inaczej.

Nie chodzi jednak o użalanie się, ale o zrozumienie, że skoro wiem już co mam robić, muszę tak postępować. I nie neguję tu niczyich wyborów. Każdy postępuje jak uważa za słuszne. Żal mi tych, którzy na tym tracą, ale cieszy mnie rozwój innych. Ostatnio wdałam się w dyskusję z Alani. W pewnym miejscu zaczęła się tłumaczyć, jakbym za moment miała ją oceniać i hejtować jej pomysły. Wiem, że jest takich wielu, ale jak jej napisałam ja do nich nie należę. To jej wybór, którą drogą podąży. Nie mnie to negować. Mogę wspierać dobrą radą, ale nic poza tym. Oby ją to wzmocniło i rozwijało.

Dziś wiem jak już na początku wspomniałam, że człowiek to złożona maszyneria zdolna do wielu rzeczy. Od niedawna rozwijam się więc w różnych kierunkach. Poza moim zawodem zaczęłam uczyć się języków obcych i czytać na przeróżne tematy. Głównie związane z odżywianiem, ale także bardziej hobbystyczne i zupełnie z innej beczki. Zainteresowałam się nieco medycyną (chyba bardziej na własne potrzeby), a także sportem. Ale nie tak bezmyślnie. Po nabawieniu się poważnej kontuzji patrzę na wszystko inaczej. Co poza tym? No niby mam zawód artysty, gdzie słuch liczy się najbardziej, ale jakoś liczby to mój świat i w wielu badaniach wyszło, że na pierwszym miejscu mam... wzrok. Uwielbiam wszelkiego rodzaju ćwiczenia, podnoszące zdolności mózgu. Spostrzegawczość to mój konik w takich sytuacjach. Jestem więc idealnym przykładem, że nie możemy zamykać się i szufladkować. Kiedy zapuścimy się w jednej "dziedzinie", inna również zaczyna szwankować. Jesteśmy ludźmi, a nie maszynami. Dbajmy o siebie całościowo! I róbmy to z głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz