czwartek, 12 grudnia 2013

Tak, tak, jestem, jestem, albo mnie nie ma

Dziś będzie naprawdę krótko. W poniedziałek bowiem okazało się, że mam kilka zastępstw w pracy, a do tego prezenty i wigilijka. No i jeszcze trochę drobnych rzeczy, które muszę ogarnąć na następny tydzień. I zrobiło się duuużo pracy.

Tak oto okazało się, że książkę od Eleny odebrałam dopiero wczoraj (z poczty), a post napiszę w niedzielę. Nie mam tak naprawdę żadnego aparatu. Jedynie ten w telefonie. Może będzie to jakoś wyglądało. A piszę o tym, ponieważ chcę wstawić pierwsze zdjęcie "Dzikiej drogi". No i myślę już o kolejnym.

Dochodzimy zatem do końca tego jakże krótkiego wywodu. Nie ma mnie i będę dopiero w niedzielę, ale na pewno duuużo się będzie działo. Ściskam wytrwałych w czekaniu. Mniej wytrwałych też :)

3 komentarze:

  1. Doroto, wszystko wskazuje na to, że książka chce po prostu spędzić święta u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że to będzie wspaniała przygoda dla Ciebie. :) Jakością fotki się nie przejmuj. Ja także wiele z nich robię telefonem, który liczy sobie już 5 lat i jako tako wyglądają. :) Już nie mogę się doczekać Twojej refleksji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam. A raczej pochłaniam w ekspresowym tempie. Nie wiem czy zdążę wysłać przed świętami. Ale wszystko w kolejnym poście:)

    OdpowiedzUsuń