poniedziałek, 17 lutego 2014

Marnowanie jedzenia

Wydaje mi się, że już kiedyś o tym pisałam. Ale temat rzeka zawsze powróci jak bumerang, dlatego dziś kilka słów na temat moich obserwacji polaków.

Zacząć trzeba od tego, że nie mieszkam sama, widzę nie tylko moją zawartość lodówki/talerza. Po drugie kilka przeprowadzek dało mi ogląd na ludzi w różnym wieku i z różnym podejściem do życia, w tym do jedzenia. Jedno prawie nigdy się nie zmienia. Wszyscy marnują pewną część tego co kupią. Bo jedzenie niby drogie w Polsce, ale ogólnie dostępne i kupujemy je na potęgę. Ja też nie jestem bez winy. Zdarza mi się coś wywalić, ale ogólnie staram się nie marnować nie tylko moich pieniędzy, ale i zasobów naszej planety, dzięki którym my możemy żyć.

Jak widzę jest kilka typów zakupowiczów. Mało kto robi konkretną listę. A jak nie robimy listy to do koszyka ląduje to na co mamy nagle w sklepie ogromną ochotę jak jesteśmy głodni i to co wydaje nam się konieczne. Potem produkty z promocji. I tu często (mnie również) zdarzają się problemy. Hasło głosi: "Kup dwie sałaty w cenie jednej". No to bierzemy. A potem jedna sałata marnieje i ląduje w koszu. Mnie się taki przykład nie zdarza, bo sałatę mam na jedno, dwa posiedzenia, ale nie raz coś się popsuło w mojej lodówce. Często też pod wpływem reklamy kupujemy produkty na które nie mamy ochoty i w ostatecznym rozrachunku nie jemy ich. Przykłady można tu mnożyć, ale nie o to chodzie.

Refleksja przyszła nagle i doznałam olśnienia. DIETA. Na diecie je się konkretne rzeczy w konkretnych ilościach. Do tego przygotowujemy listę czasem z dokładną wagą produktów i kupujemy jedynie według niej. Co mogę powiedzieć po pierwszym tygodniu diety? Nic nie wyrzuciłam. Nic! Nawet chleba zabrakło. Ja jem go mało, ale domownicy ogólnie dużo. Nie dokupiłam. Dzięki temu naprawdę wiem, co jem i nie wywalam. Przygotowywanie tych list jest nieco męczące, ale poza tym naprawdę to nieźle działa. I jak widzę, ile ludzie marnują jedzenia to mam motywację, żeby jednak nie podążać za nimi. Wszystkim polecam refleksję dotycząca jedzenia i własnej, domowej lodówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz