sobota, 19 lipca 2014

Pepsi Eliot

Każdy ma czasem chwile zwątpienia, jakieś załamania. Kiedy nie jest do końca pewny czy dobrze robi. Czy to czego się podjął ma sens. Nawet jak się ktoś nie przyzna to i tak wiem, że potrzebuje jakiejś zewnętrznej motywacji. Jestem silna psychicznie (tak powiadają ludzie), ale i tak mam swoje słabości. Czasem wątpię w swoje wybory żywieniowe/zdrowotne. Bo jak wszyscy dookoła mówią Ci, że jesteś wariatem w tej kwestii to ciężko wytrzymać. I wtedy przychodzi Pepsi. Siadam i czytam jej bloga i znów czuję przypływ wiary w zdrowe rzeczy, w to co robię. Jak mam załamanie i zjem coś, co uważam za niezdrowe to jej posty od razu mi pomagają wrócić do obranej przeze mnie normy. Nie ma drugiej takiej osoby. Jedni przemawiają do mnie bardziej, inni mniej, ale jedynie Pepsi jest tą najlepszą i najważniejszą motywacją, która zawsze działa. Nie jestem 811, ale i tak dzięki niej dużo się dowiedziałam i przekazuję to dalej. Dzięki niej zmobilizowałam się też do wielu rzeczy. Idealnie nie jest, ale wiele rzeczy udało mi się osiągnąć.

Zachęcam zatem do poszukiwania własnego mobilizatora. Człowieka lub rzeczy, dzięki której cele będą osiągnięte. A ja wracam do czytania, potem zrobię przebieżkę, zjem jakąś sałatkę i sama coś napiszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz