środa, 1 października 2014

Miesiąc bez...

Jak mam czas to czytam. Różne blogi, artykuły, książki. Czerpie z nich wiedzę i inspiracje. Tak też stało się po dogłębnej analizie tego artykułu na blogu "wolnego". Moja motywacja sięgnęła zenitu. I pomimo, że w pierwszej kolejności chodziło o zminimalizowanie używania samochodu, ja postanowiłam przez miesiąc nie kupować NIC do mojej garderoby. Żadnych ubrań, butów i dodatków. Po prostu zero. Wolałam przeznaczyć te pieniądze na coś innego i zrobić detoks moim zachciankom. We wspomnianej wyżej intencji nie chodziło o całkowitą rezygnację, a jedynie o dogłębną analizę za i przeciw. Bo są sytuacje, kiedy jazda samochodem wydaje się być jedynym rozsądnym wyjściem. Ja z moją sytuacją czułam się podobnie. Dopuszczałam możliwość kupienia czegoś, co ma ogromną obniżkę ceny i na pewno będę zadowolona z zakupu. Jednak po kilku wypadach "na ciuchy" doszłam do wniosku, że za miesiąc czy dwa też mogę iść i spróbować TO kupić.

Ostatecznie przez ponad 30 dni nie kupiłam nic! I jak na razie nie spieszy mi się z tym. Ponadto nie mam wcale ochoty iść również po inne rzeczy, nie związane z ubraniami, o których jeszcze miesiąc temu intensywnie myślałam. Jedyną  potrzebą jest filtr do wody. Przestanę kupować tą w wielkich baniakach do codziennego picia.

Polecam taki eksperyment każdemu. Człowiek nie traci czasu na łażenie po sklepach i przede wszystkim nie marnuje pieniędzy. Nagle można odłożyć pewną sumę i jest ona zdumiewająco wysoka. Co dalej? Jeszcze nie wiem, ale na pewno coś wymyślę. Albo ktoś mi podpowie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz