sobota, 25 października 2014

Krewetki

Chciałam zacząć od kilku nieprzyjemnych inwektyw na temat ludzi. Powstrzymam się jednak. Napiszę najprościej jak się da.

RYBY I OWOCE MORZA TO TEŻ MIĘSO

JEŻELI MÓWIĘ, ŻE NIE JEM MIĘSA TO NIE JEM WSZYSTKICH JEGO RODZAJÓW

Skąd się bierze ta niewiedza, żeby nie nazwać tego gorzej?

W XVIII wieku księża mieli dosyć poszczenia i dni bezmięsnych. Długo pewnie zastanawiali się, co by tu zrobić, aby Papież pozwolił im mimo wszystko jeść te "przysmaki". Któryś z biskupów wpadł na pomysł sięgania po ryby, a unikania innych gatunków mięsa. Aby jednak nie wzburzyć niefajnych emocji w wiernych Watykan dorobił do tej historii swoją teorię. "Od dziś ryby to nie mięso" rzekł Papież. I tak oto w piątki na obiad podaje się... mięso. Dziś już nikt nie zaprząta sobie tym głowy i jak zrobili z ludzi ciemnotę w XVIII wieku, tak my dziś sami z siebie robimy niedouczonych. Większość ludzi dary morza traktuje inaczej niż zwierzęta hodowlane przebywające na lądzie. Refleksji zero, rozumu również. A jak przyjdzie wegetarianin na obiad to serwuje się mu rybkę. Jak powie, że nie je to na stół wkraczają naleśniki z serem. Itd., itp. Można pisać do u... śmierci. I puki żyję będę uczyła niedouczonych i będę szkoliła dalej tych co już wiedzą. Chyba taka już nasza rola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz