piątek, 19 września 2014

Życie jak w Madrycie

Nie!
Niestety nie.
Tak się oto złożyło, że zostałam jaśnie oświecona i wiem, że życie do lekkich czynności nie należy.
Zostałam bowiem oświecona odnośnie diety i już spieszę wyjaśniać, że człowiek to nie zwierzę, jeść musi, ale i myśleć musi co na talerz kładzie.
Ostatnimi czasy zajmują mnie nie diety, a liczenie kalorii. I co za tym idzie wiem już, że jak raz zaczynamy zrzucać tłuszczyk to nigdy się to nie skończy. Kilka tygodni liczenia kalorii. A potem się nie chce lub brak czasu i zaczynamy jeść więcej (czytaj za dużo) lub mniej zdrowo. Skurczył mi się żołądek, a dziś się przejadłam. Mam wzdęty brzuch od ilości jedzenia. Moja refleksja jest jedna. Jeżeli chcemy jeść rozsądnie, nie przytyć, a nawet schudnąć najlepiej liczyć. Nic więc dziwnego, że królową nauk jest matematyka. Już w starożytności wiele przedmiotów zaliczano jako odłamy matematyki. Takim oto sposobem zamierzam zmniejszyć mój napuchły brzuch i nikt mi nie powie, że się mylę. Raz zadziałało to i teraz zadziała. A ponieważ kocham liczby to nie będzie z tym problemu. I polecam ten sposób każdemu. Przynajmniej spróbujcie przez kilka dni. Nagle zdziwicie się jakie świństwa jecie i w jakich mega ilościach. Na papierze wszystko widać czarno na białym bez oszukiwania.

2 komentarze:

  1. Po czym poznać że chłodna pora się zaczyna ? Po wzmożonym wilczym apetycie. Corocznie się o tym przekonuję i żadnego sposobu na to niestety nie znalazłam. Liczb niestety nie lubię więc liczenie kalorii niestety odpada.

    Powodzenia życzę w kalorycznej rachunkowości. Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No czuję, czuję to. Ale staram się. Zobaczymy jak długo wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń