środa, 17 września 2014

Żołądek

Zaczęłam liczyć kalorie. O tym pewnie już nie raz słyszeliście. Do tego dużo sportu. A potem zupełne odwrócenie sytuacji. W „te dni” jestem osłabiona. Przed i po nic mnie nie łapie. A w trakcie okresu każdy chory obok mnie jest wyzwaniem. No i po miesiącu bronienia się przed infekcjami/katarami/chorobami przemęczone ciało odmówiło posłuszeństwa. Przez chorobę na tydzień zapomniałam o sporcie. Nawet wychodzenie z łóżka było wyzwaniem. Dwa dni nie podnosiłam się wcale. Przez ten czas nie miałam też siły jeść, a od leków było mi raczej nie za fajnie na żołądku. Po raz kolejny przekonałam się, że jest to idealny sposób na zrzucenie brzuszka. Jeden kilogram mniej w jeden tydzień. Tyle odnotowała moja domowa waga. Do tego skurczenie żołądka (szybciej czuję sytość, a przejedzenie mnie bardzo męczy) i ta lekkość. Nie fajnie jest się przeziębić, ale miłe zaskoczenie po kilku dniach rekompensuje złe samopoczucie i kiepski humor. Czym więc poskutkowało moje liczenie, a potem chorowanie? W sumie pięć kilo mniej. Po chorobie wróciłam do jedzenia i w tydzień nadrobiłam pół kilo, ale teraz waga stoi w miejscu.

Każdy biegacz wie, że czym mniejsza waga tym lżej się też biega. Podobnie z jazdą na rowerze. Kiedy mam wyładowany plecak i jadę męczę się podwójnie. Kiedy jadę bez bagażu czuję niezwykłą lekkość. Te kilka kilo mniej na moim ciele już robi różnicę. Ponieważ jeżdżę do pracy na rowerze i muszę mieć książki/ubrania/jedzenie ze sobą to pozbycie się ciężaru dużo zmieniło. Nawet wchodzenie po schodach jest lżejsze. Polecam każdemu zrzucenie odrobiny „boczków”.

A teraz zmieniając temat. Strączki. Warzywa oczywiście. Ostatnio przeczytałam, że podczas jedzenia strączków w naszym ciele wytwarza się jakaś substancja, która je rozkłada. Dzięki niej uwalniamy się od "gazów". Jeżeli jednak warzywa te są rzadkim gościem w naszej kuchni owa substancja nie jest wytwarzana. Dlatego też po długim czasie poszczenia na przykład od fasoli czy grochu mamy kłopoty z jelitami. Jednak codzienne spożycie tych cudownych warzyw pozwala nam unikać lub bardzo minimalizować nieprzyjemne dolegliwości. Od tygodnia jem je codziennie i faktycznie czuję różnicę. Ogromną. Wy też to poczujcie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz