sobota, 1 września 2012

Uzależnienia

Tydzień był intensywny. Nie było czasu ani na porządne spanie, ani na zdrowe jedzenie. 12 godzin spędzałam na szkoleniu. Przerwa była na tyle krótka, że wszyscy biegali jedynie do "Żabki" na dole po zupki z kubka, colę i bułki. Przed wyjazdem okazało się dopiero, że gdzieś niedaleko jest "Biedronka". A potem całe godziny w pociągach. Było źle. Skupienie było tak wielkie, że widzę to dopiero teraz analizując całą tą dziwna sytuację. I zauważam, że przyzwyczajenie z dzieciństwa do chleba i uzależnienie od glutenu jest szalenie wielkie. Hmmm jeden z moich narkotyków. I muszę co nieco zaradzić. Żeby się ciągle nie objadać chlebem. Nawet myślę o upieczeniu go w domu, żeby zmniejszyć ilość syfu. Ale nadal jest to chleb. A były całe tygodnie kiedy go nie dotykałam. Kiedy nie był mi potrzebny do szczęścia. I znów wpadłam w wir. Muszę to jeszcze raz przemyśleć i zaradzić. Jedzeniowo podupadam.
Nie mam czasu myśleć o jedzeniu lub ciągle myślę o jedzeniu. Człowiek tak się koncentruje, że się zatraca. A jeszcze parę tygodni temu było dużo lepiej.
Ale kilka dni i przyjdzie motywacja w postaci innej osoby, która obiecała zacząć ze mną oczyszczanie. Brak zapychaczy: chleb, makaron, ryż, kasze. Same warzywa z dodatkiem owoców. Prawie bez tłuszczu.
Człowiek potrzebuje około 3 tygodnie, aby się w miarę przestawić. Po miesiącu coś staje się nawykiem i nawet nie zwracamy na to uwagi.
A poza tym kiedyś nie wierzyłam, że pewne rzeczy można jeść raw. Przykładem jest tu kalafior oraz kukurydza. Po co męczyć się z kolbami, które trzeba kroić, bo nie mieszczą się w żadnym garnku! Kukurydza jest słodka i pyszna. Kupujemy kukurydzę, myjemy, suszymy i jemy:) Polecam
A kalafior  surowy... ja wykorzystuję do sałatek. Sałata, papryka, pomidor czy co kto lubi. Do tego przyprawy i ... kalafior:)
I tak od chleba idziemy do kalafiora :)
Pozdrawiam :)

DorotaM

2 komentarze:

  1. Popieram : ) ! Same surowe owoce i warzywa z dodatkiem orzechów i nasion . . . Tak przeżyłam dwa ostatnie miesiące . . . Jednak im chłodniej , tym większa pokusa na coś gotowanego . . . Myślę , ze osobiście nie będę sobie odmawiać i zjem kiedy zechcę na obiad jakiś pieczony ziemniak , ryż , kaszę . . . Oczywiście z wielką porcją surowych warzyw .
    Do chleba i makaronu raczej nie wrócę , gdyż jest to żywność mocno przetworzona . . .

    Ja moje sałatki zawsze obficie posypuję np. sezamem , siemiem lnianym , pestkami słonecznika ,dyni , kokosem , orzechami itp. . . . Dzięki temu są one bardzo syte i nie jestem głodna już po godzinie . . . Nie wiem ile one zawierają tłuszczu , ale pocieszam się , że jest to przynajmniej tłuszcz zdrowy . . . ; )
    A kalafior surowy jest pyszny , nawet bez dodatków . Kukurydzy na surowo nie jadłam , więc muszę spróbować . . .

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm no ja wyglądam średnio. To znaczy wagę mam niby w normie, ale proporcje dziwne i wyglądam jakbym potrzebowała zrzucić parę kilo. I wiem, że się da. Więc martwi mnie ilość tłuszczu na pewno przekraczająca u mnie 10%. Przystopowałam z nasionami i orzechami. Jeszcze by się przydało. No zobaczymy. Aż mi w brzuchu zburczało na myśl o sezamie :P

    DorotaM

    OdpowiedzUsuń