czwartek, 3 grudnia 2015

Wielkości porcji

Odkąd pamiętam wiele osób mówiło mi, że talerze które miały średnicę 30 cm, dziś mają 45. Naukowcy w laboratoriach oraz psychologowie cały czas współpracują z branżą spożywczą i wciskają nam coraz więcej. Firmy na tym zarabiają i udają, że tak powinno być. Czytałam ostatnio książkę, gdzie autor (jeden z psychologów Uniwersytetu Cornela) pokazuje jakie sztuczki wykorzystuje, abyśmy jedli więcej i kupowali chętniej. Książka ("Beztroskie jedzenie") powędrowała dalej, aby uświadamiać. Zapomniałabym o całej sprawie, gdyby nie dzisiejsze zakupy. Osiedlowy sklep. A raczej sklepik. Częściowo samoobsługowy. Kiedy przechodzi się przez niego nie da się ominąć regału z... chipsami. Na wysokości rąk, nieco poniżej wzroku światło odbija się od kolorowych torebek. Na ogół przechodzę tamtędy obojętnie. Dziś natomiast zaskoczyły mnie nowe, zupełnie inne opakowania i na moment się zatrzymałam. Zaczęłam czytać.

Odkąd pamiętam mała paczka była prostokątna i miała 27 g. Była to standardowa porcja dla jednej osoby. Potem za porcję zaczęto uważać okrągłe 30 g., a od jakiegoś czasu widziałam czasem 35 g. Dziś jednak mała paczka jest kwadratowa (co przykuło moją uwagę) i posiada średnią porcję 40 g. Małych paczek nie ma, zatem średnia ją zastąpiła. Najprawdopodobniej cena jest też większa.

Producenci sprzedadzą więcej czyli zarobią więcej. Co jednak z nami? Pomijam aspekt zdrowotny jedzenia "przekąsek". Martwi mnie jednak tendencja do przejadania się wszystkim. Według wielu osób (mnie w to nie wliczaj) kurczak jest zdrowy i można zjeść pół kilo za jednym razem. Dla wielu trzy jogurty pomimo cukru i sztuczności też są zdrowe, choć lata temu jedliśmy tylko jeden. 

Nie idźmy w ilość. Idźmy w jakość. Niezależnie co wkładamy do naszych ust, bo wszystko można "przedawkować".

1 komentarz:

  1. Przetworzona żywność pobudza dopaminę w mózgu, która jest odpowiedzialna za odczuwanie przyjemności. To nic innego, jak uzależnienie.

    OdpowiedzUsuń