poniedziałek, 2 lutego 2015

bez glutenu

Temat glutenu męczy mnie już od dawna. Ciągle słyszy się o nietolerancji, chorobach, szkodliwości. Kilka blogerek zrobiło "test". Wyeliminowały gluten na dłuższy okres czasu. Jedna poczuła się lepiej gastrycznie. Po powrocie do chleba żołądek i jelita zastrajkowały ze zdwojoną siłą. Znów odstawiła i znów brak problemów. Druga miała pszeniczny brzuch, który sam, bez diety i ćwiczeń obkurczył się o połowę po eliminacji "jedynie" glutenu. Ja mam podobnie. Chciałabym zatem przez 30 dni nie jeść pewnych produktów, które i tak nam nie służą i od których jesteśmy uzależnieni. Tak, tak gluten uzależnia.

Ponieważ wielokrotnie go rzucałam i do niego wracałam, sposób jest tylko jeden. Ogłaszam całemu światu gluten free diet i koniec. Będę się spowiadała z tego co się dzieje. Dziś zjadłam zielonego szejka na śniadanie, na obiad będzie mega sałata z kaszą, a potem... jeszcze sama nie wiem. Chleb mnie na razie nie kusi. Najadłam się go "na zapas" w zeszłym tygodniu. Była pizza, kanapki, a na dokładkę makaron. Czułam się ospała, bolała mnie głowa i miałam ciągoty do wszystkiego co niezdrowe. Od teraz zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Liczę na wasze wsparcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz